MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

07/02/2006 08:44:10

Prawdziwe oblicze Slough

Rozmowa z 27-letnią Anią, która po pechowym pobycie na Wyspach, teraz musi stąd uciekać.

Polish Expres - Polski tygodnik w Wielkiej Brytanii

Od kiedy jesteś w Anglii?
- Przyjechałam tutaj szóstego stycznia - do pewnej pracy. Wszystko było załatwione. Miałam być zatrudniona w miasteczku Slough niedaleko Londynu. W Żorach, gdzie mieszkam, głośno było o tym, że na Wyspach łatwo można zrobić wielkie pieniądze. Sporo ludzi w ostatnim czasie tutaj przyjechało. Skusiłam się i ja. Wydawało mi się to pewne, bo informacje i telefony kontaktowe do tej pracy znalazłam w Powiatowym Urzędzie Pracy w Żorach-Rybniku (województwo śląskie - przyp. red.). Wszystko miało być pewne. Oferowano pracę na dozownikach, w halach kwiatowych, przy papryce i pomidorach. Zadzwoniłam na podany numer telefonu. Pani Krystyna, z którą rozmawiałam, kazała mi zabrać pieniądze i przyjeżdżać. Wstępnie mówiła o 300 funtach, ale później kwotę należną za znalezienie pracy, zmniejszyła do 150. Tłumaczyła, że trafiłam na promocję. Za mieszkanie miałam płacić po 45 funtow na tydzień.
Rzuciałaś pracę w Polsce, wymieniłaś wszystkie swoje oszczędności i tak po prostu przyjechałaś...

- Dokładnie tak. Zabrałam ze sobą wszystkie odłożone pieniądze i złożyłam wypowiedzienie w restauracji, w której miałam już raczej ugruntowaną pozycję. Dzięki tej pracy w Anglii, miałam odłożyć sobie pieniądze na wynajmowane mieszkanie.
Jak to wszystko się potoczyło?

- Umówiłam się z panią Krysią, że jak już będę na Victorii kupię sobie bilet i sama dojadę do Slough. Tak zrobiłam. Stamtąd odebrała mnie już osobiście i zawiozła do jednego z jej domów, gdzie było już około szesnaścioro Polaków. Część przebywała tam, jak szybko się zorientowałam, wbrew własnej woli. Poznałam na przykład małżeństwo, które jest tam wbrew własnej woli od około pół roku. Średnio trzy do czterech dni w tygodniu zabierani są do pracy przy pomidorach. Kiedy z zarobionych pieniędzy oddadzą pieniądze za mieszkanie, spłacą część zwrotu za znalezienie pracy, nic już im prawie nie zostaje... Losu swojego nie mogą jednak zmienić, bo wszystkie ich dokumeny są przetrzymywane przez Krystynę.
Czy to jest możliwe?

- Jeśli ktoś nie ma pieniędzy, ona i tak każe mu przyjechać. Tłumaczy, że odrobią swój dług w pierwsze dni pracy. Dla swojego bezpieczeństwa bierze jednak od nich dokumenty i za żadne skarby wcześniej nikt nie może się stąd wydostać...

A jak było z Tobą?
- W Slough mieszkałam w pokoju z czterema Polkami, które jak zauważyłam dobrze ułożyły się z Pakistańczykami i Rosjanami z obsługi. Wyjeżdżały z nimi wieczorami na imprezy i wracały pijane nad ranem... Nie mogłam tego znieść.

A praca dla Ciebie była?
- Hmm. Wszystko zależało od dobrych układów. W pracy przy kwiatkach byłam trzy razy. Więcej razy nie chcieli mnie zabrać. Za osiem godzin pracy zarobiłam 27 funtów, z czego 6 musiałam oddać za transport. Pewnej nocy postanowiłam się spakować i uciec. Po kryjomu zabrałam kilka z moich rzeczy i tak zrobiłam. Potem pomógł mi kuzyn, który mieszka w Londynie. Pożyczył mi pieniądze na bilet i mieszkanie...
Teraz wszytko jest już dobrze?
- Oczywiście, że nie. Każdego dnia otrzymuję telefony z groźbami. Krystyna straszy mnie. Mówi, że mnie znajdzie, bo ma swoich ludzi, którzy już prawie siedzą mi na piętach. Dzwoniąc, mówi iż źle zrobiłam, bo z nią daleko bym zaszła. Naprawdę boję się, bo ona, jak się zdążyłam zorientować, znajomości...

Ale nadal jesteś w Londynie...
- Na razie tak. Chciałam stąd jak najszybciej wyjechać, ale przecież pożyczyłam pieniądze od kuzyna, a swoich już nie mam. Postanowiłam, że odpracuję to. Niestety, trafiłam z deszczu pod rynnę. Znalazłam pracę w szwalni prowadzonej przez kolejną Polkę. Tym razem – panią Jolę. Przez dwanaście godzin dziennie szyłam u niej bluzeczki. Niestety, po tygodniu mi podziękowała, bez uregulowania należności. Po prostu kolejny raz zostałam wykorzystana. Szybko znalazłam zajęcie przy roznoszeniu ulotek, ale raczej trudno będzie mi z tego wyżyć...
Co teraz zamierzasz?
- Chcę jak najszybciej wrócić do kraju. Na moje szczęście mam bilet powrotny. Źle zrobiłam, że tu w ogóle przyjechałam. Mam nadzieję, że w Polsce coś znajdę...

Rozmawiała Katarzyna Reczek

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 4)

monkapaul

122 komentarze

31 maj '09

monkapaul napisała:

Ciekawe ile jeszcze jest takich pan Krys i panow Krysiow w UK?
W mojej miejscowosci jest "zaloga" z Zor ,wiekszosc mezszczyzn pracuje w tej samej fabryce , wykonujac projekty w szkle .Niestety nie ma tam najlepszego klimatu.
Postarchem i w Zorach i w Uk jest pan Kowalski ktory napozyczal pieniazkow Polakom by mogli wyjechac i pracowac w tym miejscu... a teraz ich sciga za procent-wysylajac malolatow w dresach...
I jak to bywa na emigracji wszyscy cicho siedza i sie rowno boja ,wiekszosc nie zna jezyka by moc pojsc na policje,placac slono za marzenia.

profil | IP logowane

mitekg30

133 komentarze

31 maj '09

mitekg30 napisał:

To jest artykuł z ( 07/02/2006 ). Mieszkam w Slough kilka lat i z tego co wiem panią Krysią i jej mafią teraz tylko małe dzieci się straszy...
Stara historia, ale niestety prawdziwa!

profil | IP logowane

bejkerek

3 komentarze

31 maj '09

bejkerek napisał:

Powiedz Pani Krysi zeby sie tak nie wozila bo ja ktos w koncu w lesie zakopie jak sie zdenerwuje...Ludzie nie pozwolcie sobie tak dawac robic,nie dajcie sie zastraszyc.Kupcie sobie pistolet gazowy:) zglaszajcie do odpowiednich działow jak was ktos oszuka.zacznijcie odzyskiwac swoje bo to sie nigdy nie skonczy!!!!!!! Ja tak zamierzam robic bo mam dosc zdychania w dlugach i czarnych wizji.Albo legalnie przez sady i instytucje albo samemu odebrac i niech to po trupach nawet bedzie,ale bedzie...

profil | IP logowane

grabima

1 komentarz

21 sierpień '07

grabima napisał:

Ja tez prawie siedem lat temu pracowalam dla pani krysi choc nie mialam przyjemnosci jej spotkac bo zaopiekowala sie mnajej siostrzenica?? Pani Viola. Zaplacilam za prace a pozniej ciagle byly jakies dotakowe oplaty i pomimo tego ze pracowalam przynajmniej 10godz dziennie to na reke wychodzilo 50 funtow. Trwalo to tak ok miesiaca ale pozniej sie wyrwalam z tego bagna.Myslalam ze ten wyzysk juz sie skonczyl wraz z pozwoleniem na legalna prace ale sie mylilam i az dziwne ze te osoby nadal bezkarnie wykorzystuja naiwnosc rodakow.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska