W pierwszym sondażu przeprowadzonym po smoleńskiej tragedii widać większe zainteresowanie polityką – aż o 11 proc. więcej respondentów deklaruje udział w wyborach prezydenckich. To o tyle zaskakujące, że niemal połowa z nich przyznaje, że czeka na swojego kandydata. Tylko dwóch na stu wskazuje, że mógłby nim być Jarosław Kaczyński. Takie same notowania ma Andrzej Olechowski. Najlepsze notowania ma Bronisław Komorowski (31 proc.), ale są one znacznie gorsze niż w badaniu sprzed dwóch tygodni.
Badanie dla Polsat News przeprowadziła firma Homo Homini. Z sondażu preferencji partyjnych wynika, że ostro traci nie tylko Komorowski, ale i cała Platforma Obywatelska – ma aż o 11 proc. mniejsze poparcie niż poprzednio. Choć i to nie przekłada się na wzrost notowań obecnych konkurentów. Rośnie więc liczba i tych, którzy nie mają własnego kandydata, i tych, którzy nie mają partii, na którą chcieliby oddać głos.
Nieprzewidywalna sytuacja
To sugeruje, że możliwe są zupełnie nieprzewidywalne scenariusze. Nie wiadomo, jak długo w społeczeństwie utrzymają się nastroje żałobne. I w którą stronę będą ewoluować. A tymczasem już w tym tygodniu muszą zapaść decyzje w sprawie kandydatów na prezydenta. Bo najpóźniej w poniedziałek 26 kwietnia Państwowa Komisja Wyborcza musi zarejestrować komitety wyborcze. Coraz więcej wskazuje na to, że kandydatem PiS na prezydenta nie będzie Jarosław Kaczyński. I to nie dlatego, że wypadł słabo w sondażu Homo Homini. Głównym powodem jest oczywiście sytuacja osobista prezesa PiS.