Eurodeputowani Prawa i Sprawiedliwości stanęli w obronie piłkarskiej reprezentacji Anglii, której urugwajski sędzia nie uznał gola w meczu z Niemcami.
PiS nie chce, by takie sytuacje powtarzały się w przyszłości. Dlatego zainaugurowało krucjatę, która ma wyeliminować sędziowskie pomyłki w meczach piłkarskich. Jacek Kurski, Michał Kamiński, Zbigniew Ziobro, Ryszard Czarnecki i Janusz Wojciechowski złożyli projekt oświadczenia Parlamentu Europejskiego w sprawie wprowadzenia technologii wideo w meczach piłki nożnej. „Zwracamy się o niezwłoczne wprowadzenie zapisu wideo w celu sprawdzenia słuszności kontrowersyjnych decyzji arbitrów, tak aby 2012 European Cup oraz 2014 World Cup były wolne od błędnych decyzji arbitrów, które wypaczają wyniki meczów, krzywdząc drużyny i ich kibiców” – napisali.
– Nie ma najmniejszego powodu, żeby pasję wielu setek milionów ludzi na całej kuli ziemskiej psuć wypaczaniem wyników meczów. Jest kuriozalne i absurdalne, że miliony fanów widzą za pośrednictwem telewizji, czy gol był, czy też nie, a jedyną osobą, która tego nie wie, jest sędzia – przekonuje inicjator projektu Jacek Kurski.
Pod projektem podpisze się też Marek Migalski, pochodzący ze Śląska, a więc polskiego piłkarskiego zagłębia. – Jak widać, przyjaźń polsko-brytyjska we frakcji europejskich Konserwatystów i Reformatorów kwitnie – stwierdza. W tej frakcji 26 mandatów mają brytyjscy torysi, PiS – 15.
Zdaniem Migalskiego relacje Jarosława Kaczyńskiego z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem zdecydowanie lepiej rokują dla Polski niż stosunki Bronisława Komorowskiego z Januszem Palikotem. Kaczyński w trakcie kampanii spotykał się z Cameronem, co miało poprawić jego wynik wyborczy. Ryszard Czarnecki liczy, że pod inicjatywą deputowanych PiS podpiszą się też Niemcy. – Oni 44 lata temu na Wembley także padli ofiarą pomyłki sędziego – przypomina. Ma też nadzieję, że nowy system sędziowania pomoże kiedyś Polakom. – Może nie od razu w finale mistrzostw świata, ale żebyśmy wyszli z grupy? – marzy Czarnecki. Aby inicjatywa PiS weszła w życie, w ciągu trzech miesięcy musi się pod nią podpisać większość eurodeputowanych. – Z tym nie powinno być problemu, bo w PE jest wielu kibiców, także wśród kobiet – podkreśla Czarnecki.
Artur Grabek, dziennik.pl