Heathrow kontra reszta świata
Air Passenger Duty jest podatkiem pobieranym od przewoźników lotniczych odlatujących z terenu Zjednoczonego Królestwa. Od roku 2007 jego wartość drastycznie rośnie, co pośrednio ma wpływ na ceny biletów lotniczych. W ciągu kilku lat obciążenie zwiększyło się kilkukrotnie (najbardziej na najkrótszych dystansach), a na grudzień rząd przewiduje kolejną 9-procentowa podwyżkę.
Według przedstawicieli branży lotniczej, działania koalicji rządzącej są zagrożeniem dla sektora i tym samym dla miejsc pracy w Wielkiej Brytanii. Zamiast generować większe przychody podatkowe, doprowadzą do już zauważalnego procesu ucieczki przewoźników z brytyjskich lotnisk. Kolejna podwyżka może jeszcze bardziej wpłynąć na zmniejszenie konkurencyjności brytyjskich lotnisk, głównie londyńskiego Heathrow, które ma w Europie silnych rywali w Paryżu, Amsterdamie i Frankfurcie nad Menem.
Lotniska na kontynencie nie są tak srogo obłożone podatkami i tym samym przyciągają inwestycje, i przewoźników długodystansowych, dla których Heathrow, jako okno na inne kontynenty jest coraz mniej atrakcyjne.
Akcja „No third runway” blokuje rozwój
BAA będący operatorem głównych brytyjskich lotnisk oraz British Chambers of Commerce ostrzegają rząd o możliwym niekorzystnym wpływie zwiększenia Air Passenger Duty. Jako potrzebne inwestycje wskazuje się budowę kolejnego pasa startowego, który pozwoliłby Heathrow na aktywniejszą rywalizację z lotniskami na kontynencie. Inwestycja, która była jednym z głównych punktów polityki transportowej labourzystów została porzucona przez BAA po protestach mieszkańców dzielnic okalających zachodnio-londyńskie lotnisko.
Ekolodzy popierają plany obciążenia sektora lotniczego, który oceniają, jak szkodliwy dla środowiska i niedostatecznie opodatkowany. Bilety lotnicze nie są objete VATem, a paliwo lotnicze podatkiem paliwowym.
Jakub Morawski, Świat Finansów