Pewnego dnia w lokalu wywieszono obwieszczenie właścicieli, w którym napisano, że „wszyscy pracownicy muszą mówić w języku angielskim”. Motywowano to „ułatwieniami w komunikacji, względami bezpieczeństwa i skargami pracowników z innych pizzerii tej samej sieci”. Dalej napisano w dość ostry sposób o sankcjach dla tych, którzy nie podporządkują się nowymi zasadom – „każdy, kto nie podporządkuje się, może być poddany procedurze dyscyplinarnej, a jego zachowanie może być postrzegane jako forma zastraszania osób trzecich w miejscu pracy.”
Co ciekawe, wszyscy pracownicy pizzerii, niezależnie od narodowości, stwierdzili, że to jawny przejaw dyskryminacji. Osób, których dotyczy zakaz jest 15 – w większości Polaków, Węgrów, ale są też Azjaci. Lokal jest prowadzony jako franczyza przez firmę Topwest Limited. Kierownik regionalny zgodził się na spotkanie ze zbuntowaną załogą. Jednocześnie rzecznik prasowy Domino’s Pizza Group PLC potwierdził, że tego rodzaju wymóg jest niezbędny do zapewnienia bezpieczeństwa pracowników, ale przyznał też, że ton na plakacie był zbyt mocny. - W naszych lokalach chcemy, aby pracownicy używali jednego języka, głównie dla zapewnienia dobrego przepływu informacji. Pozwala to na uniknięcie różnego rodzaju nieporozumień i stwarza bardziej przyjazną atmosferę. Jednak najważniejszym celem są względy bezpieczeństwa podczas pracy. Ton na plakacie w Preston jest trochę na wyrost i będziemy rozmawiać o tym z właścicielami lokalu – powiedział rzecznik.
47-letni Stuart Horton, przez pięć lat dorabiał we wspomnianej pizzerii. – Plakat wisiał około tygodnia. To wystarczyło, aby w ekipie zapanował strach i nieciekawa atmosfera. Jestem niemile zaskoczony wydźwiękiem tego plakatu i zły na właścicieli. Rozumiem względy bezpieczeństwa, ale w obecnych przepisach nigdzie nie ma słowa o tym, że pracodawca może nakazać mówić po angielsku. Moi koledzy w pracy pochodzą z różnych stron, ale wszyscy starają się uczyć angielskiego. Stopień znajomości jest różny, ale przecież z klientami czy przez telefon mówią właśnie w naszym języku – mówi Horton.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk