Już przed spotkaniem trener Gruzinów, Temur Kecbaja podjął decyzję o rezygnacji z pracy, z powodu braku klimatu dla rozwoju piłki nożnej w kaukaskiej ojczyźnie.
Kryzys gruzińskiego futbolu zbiegł się w czasie ze zwyżkującą formą kadry Adama Nawałki. Po trudnym meczu pokonaliśmy Gruzję na jej terenie 4-0 i jest to niewątpliwy sukces.
Początek meczu zapowiadał jednak ciężką przeprawę. Gruzini pozwalali nam rozgrywać ataki pozycyjne, a mur obronny stawiali w rejonie własnego pola karnego. Z rzadka kontratakowali, a jeśli już, to strzelali bardzo niecelnie.
Z naszej strony nie było momentów zdecydowanego przyspieszenia. Ataki lewą stroną natrafiały na zaporę nie do przejścia. Mimo to obijaliśmy słupki i poprzeczkę po strzałach Milika i Grosickiego. Dopiero koronkowa akcja w polu karnym Jędrzejczyka z Grosickim tuż przed przerwą dała jednak uzasadnione nadzieje na rozmontowanie defensywy gospodarzy.
Kamil Glik - świetny w obronie, skuteczny w ataku
Po przerwie wspaniałym refleksem pod bramką rywali popisał się Kamil Glik. Dośrodkowanie z rzutu rożnego w 52 minucie trafiło na głowę Grzegorza Krychowiaka, a przedłużoną piłkę na piąty metr natychmiast, także głową, uderzył Kamil Glik i objęliśmy prowadzenie.
Po zdobyciu gola staraliśmy się uspokoić grę, co było tym łatwiejsze, że Gruzini mieli bardzo mało atutów w ofensywie. Co kilka minut stwarzaliśmy kolejne okazje pod bramką Lorii. Robert Lewandowski dwukrotnie pięknymi strzałami usiłował z półobrotu, z pola karnego, zdobyć gole. W jednym przypadku trafił wprost w bramkarza, w innym - nie trafił w bramkę.
Grzegorz Krychowiak - gol pełen kontrowersji
W 71 minucie pod bramką Lorii wylądowało kolejne dośrodkowanie i ponownie udział w zdobyciu bramki mieli Kamil Glik i Grzegorz Krychowiak. Tym razem ten pierwszy przedłużył piłkę głową, a ten drugi z drugiego metra kopnął celnie do bramki. Mimo, że gospodarze domagali się odgwizdania spalonego, gol został przez włoskiego arbitra uznany jako zdobyty prawidłowo.
Sytuacja ta podłamała ambitny zespół Kecbai na tyle, że dwie minuty później na listę strzelców wpisał się Sebastian Mila.
Sebastian Mila - druga futbolowa młodość pod okiem Adama Nawałki
Po akcji prawą strona i wymianie podań w polu karnym z udziałem Roberta Lewandowskiego, do wysuniętej piłki dobiegł przeżywający drugą piłkarską młodość gracz Śląska Wrocław i technicznie, z linii pola karnego, przelobował Lorię. W ten sposób prowadziliśmy 3-0 i nic złego nie mogło się stać do końca spotkania. Trochę jednak się stało, bo nasi gracze niepotrzebnie złapali kolejne żółte kartki w sytuacjach absolutnie nie wymagających twardej, zdecydowanej postawy.
Arkadiusz Milik - nasze objawienie w tych eliminacjach
W końcówce meczu mieliśmy jeszcze dwie zmarnowane okazje. Najpierw Arkadiusz Milik nieco przypadkowo uderzył głową piłkę i ta trafiła w słupek bramki Lorii, a potem Maciej Rybus otrzymał dogodne podanie w polu karnym od Roberta Lewandowskiego i nie wykorzystał szansy.
W drugiej minucie doliczonego czasu gry ponownie z pola karnego uderzył płasko Lewandowski. Piłka została odbita i trafiła wprost pod nogi Milika, który miał przed sobą wolną połowę bramki i posłał tam celną dobitkę. W ten sposób ustalony został wynik tego spotkania.
My się cieszymy wyjazdowym zwycięstwem i pierwszym miejscem w grupie, a nasi przyjaciele Gruzini mają materiał do przemyśleń nad dalszym kierunkiem rozwoju reprezentacji...
Nasza relacja na żywo z tego spotkania znajduje się
tutaj
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.