Odlot rządowego Embraera 175 z lotniska Londyn Luton, z premier Beatą Szydło, wicepremierem Mateuszem Morawieckim oraz m. in. ministrami Antonim Macierewiczem i Mariuszem Błaszczakiem na pokładzie, odbył się w poniedziałek 28 listopada 2016. Maszyna wystartowała z godzinnym opóźnieniem. Zdaniem mediów (Dziennik Gazeta Prawna, RadioZET, wyborcza.pl i inne) powodem opóźnienia była... zbyt duża liczba pasażerów na pokładzie.
Jak to możliwe?
Polska delegacja przyleciała na rozmowy do Londynu dwoma samolotami, rządowym Embraerem 175 i wojskową Casą C295M. Pasażerami byli członkowie rządu oraz m.in. przedstawiciele mediów. Loty powrotne obu maszyn zaplanowano z kilkugodzinnym odstępem. W związku z tym, do podstawionego najpierw Embraera 175, wsiadła zbyt duża ilość osób. Zwróciła na to uwagę obsługa lotniska oraz kapitan samolotu. Ostatecznie nieporozumienie wyjaśniono i ponadnormatywni pasażerowie musieli opuścić pokład. Wrócili do Polski odlatującą później Casą C295M.
Szczegółową relację z incydentu oraz analizę sytuacji na pokładzie rządowej maszyny przedstawił na łamach Dziennika Gazeta Prawna uczestnik lotu - redaktor Zbigniew Parafianowicz.
W sprawie wypowiedziała się też dla Polskiej Agencji Prasowej minister Beata Kempa - szefowa kancelarii premier Beaty Szydło. Oświadczyła, że przepisy lotniczej instrukcji HEAD nie zostały złamane, a służby lotniskowe jak i załoga samolotu są uprawnione do wypowiadania się w sprawach organizacji bieżącego przyjęcia pasażerów na pokład. Tak stało się w tym przypadku i delegacja rządowa dostosowała się do przekazanych jej zaleceń.
Tb, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.