Premier Theresa May od dłuższego czasu powtarza, że od „złej umowy dużo lepszy jest brak umowy”. W ten sposób szefowa rządu sugeruje, że w razie czego zawsze wyjściem z sytuacji będzie powrót do zasad obowiązujących w Światowej Organizacji Handlu.
Jednak taki plan B według wielu ekspertów nie jest zbyt fortunnym wyjściem dla brytyjskiej gospodarki. Co więcej mówi się o tym, że niewielu parlamentarzystów ma obecnie pojęcie o co w nim chodzi. Urzędnicy, którzy próbują przygotować się na taką ewentualność, też mają problemy z zebraniem odpowiednich danych, które w razie potrzeby będą przydatne podczas negocjacji.
Czarna wizja dla eksportu
Druga rzecz to koszty. Jeśli faktycznie Wielka Brytania wyjdzie z UE bez odpowiedniej umowy handlowej z Brukselą i krajami członkowskimi, to może się okazać, że będzie to dość kosztowny scenariusz. Z najnowszego raportu publikowanego przez „Guardian” wynika, że taka ewentualność może być bardzo kosztowna dla eksporterów, w tym przede wszystkim rolników, ale również przedsiębiorców działających w sektorze odzieżowym, samochodowym i ceramicznym.
- Rząd będzie miał dwa lata, aby wynegocjować odpowiednią umowę. Jeśli tego nie zrobi, czeka nas niemały szok. Na razie pani premier może udawać, że brak umowy nie oznacza dla nas problemów i kosztów, ale prędzej czy później wyliczenia ekspertów przemówią do wyobraźni – mówi prof. Alan Winters, dyrektor UK Trade Policy Observatory.
Zdaniem Johan Springforda z Centre for European Reform, większość rolników nie zdaje sobie sprawy, co może przynieść taki scenariusz wydarzeń. – W przypadku braku umowy z UE istnieje ogromne ryzyko, że przeciętny rolnik będzie miał dużo gorsze warunki handlowe – mówi Springford.
Nowe zasady mają też odczuć przedsiębiorcy działający w branży samochodowej, odzieżowej i ceramicznej. – Myślę, że już wkrótce rząd stanie pod dużą presją zer strony przedsiębiorców działających w różnych sektorach – dodaje Springford.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.