Rządowy plan zgromadzenia zapasów leków na wypadek problemów z wejściem Brexitu w życie może kosztować podatników nawet dwa miliardy funtów - ostrzegają eksperci z Best for Britain.
Ministerstwo zdrowia chyba również nie jest pewne, jak będzie wyglądała rzeczywistość na rynku leków, gdy okaże się, że Wielka Brytania wyjdzie z UE bez umowy. Dlatego też planuje zgromadzenie zapasu niezbędnych leków, które pozwolą na zaopatrywanie aptek i szpitali przez około 6 tygodni.
Jak wyliczyli przedstawiciele organizacji Best for Britain, taka taktyka może kosztować dość dużo, nawet 2 mld funtów. Rząd jednak zrobi wszystko, aby nie doszło do problemów z dystrybucją leków, jeśli Londyn nie podpisze umowy z Brukselą.
Właśnie dlatego minister Matt Hancock zapewnił dostawców leków, że w razie kryzysu rząd zagwarantuje dostawy przynajmniej na sześć tygodni. Taki ruch ma zapobiec brakom, jeśli po Brexicie import ważnych leków z UE był zakłócony. Skala tworzenia takiego zapasu jest dość duża – wartość leków kupowanych przez NHS w latach 2016-2017 to ponad 17 mld funtów.
- Jakoś nie pamiętam, aby w kampani referendalnej zwolennicy Brexitu ochoczo mówili nam o tym, że trzeba będzie wydać miliardy na magazynowanie leków i że wszyscy będziemy musieli za to zapłacić. Może hasła związane z tą sprawą powinni sobie ponaklejać na autobusach. Każdego dnia wychodzi kolejne szydło z brexitowego worka – mówi Owen Smith z Best for Britain.
Minister uspokaja, że to tylko strategia działania w wyprzedzeniem. – Uprzedzamy dostawców, że być może będziemy chcieli pewne leki zmagazynować. Warto, aby oni też byli przygotowani, podobnie jak producenci. Wszystko wskazuje na to, że import leków z UE będzie bezproblemowy. Dlatego póki co nie martwiłbym się na zapas.