Wspólnie zjeździli różne zakątki świata, razem śpiewają w chórze St Ignatius Polish Choir, biegają, jeżdżą na rowerach. Swego czasu sporo podróżowali motorem. Pojechali nim do Szwajcarii chcąc zobaczyć Alpy, ale cały czas lało i musieli suszyć się w hotelach. Miejscowi czekali na deszcz, bo lato było bardzo suche, jednak para Polaków nigdy w życiu tak nie przemokła. Na szczęście obyło się bez powikłań zdrowotnych.
Byli też w Hiszpanii, Francji i Kraju Basków, a później, już nie motorem, trzykrotnie w Norwegii, gdzie jasną nocą chodzili po górach, w Islandii, gdzie w środku zimy pływali w gorącej rzece, a ostatnio w Nowej Zelandii.
Ania i Mateusz podczas jednej z podróży
– W Mateuszu najbardziej cenię cierpliwość, wytrwałość, odpowiedzialność za słowo i to, że najpierw słucha, a potem mówi. Imponuje mi, że potrafi grać na wielu instrumentach (między innymi klarnecie, saksofonie, gitarze, fortepianie i bębnie), ma świetny słuch muzyczny i że rowerem objechał całą Polskę. Natomiast trochę irytujące jest to, że problemy tłamsi w sobie. Sporo czasu zajmuje mu zanim w końcu się uzewnętrzni, zdecydowanie nie jest w tym względzie wylewny – wylicza Ania.
– Entuzjazm, empatia, wyrozumiałość, szacunek dla ludzi różnych kultur i wyznań, bogata znajomość muzyki i filmu, zamiłowanie do przyrody. Te cechy u mojej partnerki cenię najbardziej. Za to nieco drażni mnie jej porywczy charakter i idealistyczna postawa – przyznaje Mateusz.
W Pałacu Buckingham
Pochodzi z Siedlec. Ukończyła filologię angielską na uniwersytecie w Białymstoku, tłumaczenia na University of Westminster oraz terapię zajęciową na South Bank University. W Londynie zakotwiczyła w 2003 roku. Przywiodła ją tu pasja do angielskiego języka, tutejszej kultury i muzyki, a także do filmów Kena Loacha oraz Guya Ritchie.
– Dwa lata wcześniej lecąc z Warszawy do Nowego Jorku miałam przesiadkę w brytyjskiej stolicy, dzięki czemu przez kilka godzin mogłam zwiedzać miasto. Był piękny słoneczny dzień, a kiedy znalazłam się przy Tower Bridge akurat otwierano most. Londyn spodobał mi się tak bardzo, że postanowiłam tu wrócić, co niebawem się stało – wspomina Ania.
Pierwszą pracę znalazła w firmie, która sprzedawała medale, trofea i nagrody sportowe różnym drużynom, klubom oraz szkołom. Była w niej odpowiedzialna za obsługę klientów, a jednocześnie nauczyła się grawerować i poznała większość nazw czcionek.
Potem na pięć lat przeniosła się do Pałacu Buckingham, na to samo stanowisko co wcześniej, po czym wylądowała w dziale finansowym. W międzyczasie trochę tłumaczyła, ustnie i pisemnie, ale to były drobne zlecenia. Natomiast od dwóch lat pracuje jako terapeutka zajęciowa dla NHS Barts Health Trust, obecnie w Royal London Hospital. I, jak przyznaje, bardzo lubi to zajęcie.
Mateusz pochodzi ze Szczecina, gdzie ukończył filię poznańskiej Akademii Muzycznej w specjalności klarnet. Od 2005 roku mieszka w Londynie. Chciał doświadczyć czegoś nowego, posmakować życia na zachodzie i zarobić – tym bardziej, że w Polsce nie miał własnego mieszkania i musiał dzielić lokum z rodzicami.
Nad Tamizą zaczynał od pracy w hostelu YMCA jako konserwator. Zajmował się też budowlanką i naprawami w domach, a od ośmiu lat jest kierowcą ciężarówki. Obecnie jeździ pojazdem wyposażonym w dźwig HDS, przewożąc materiały budowlane.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.