W listopadzie tego roku ma się zakończyć zlecony przez Borisa Johnsona przegląd polityki zagranicznej, obronnej i bezpieczeństwa, którego celem jest lepsze dostosowanie podejmowanych działań i wydawanych pieniędzy do aktualnych interesów kraju i potencjalnych zagrożeń. Działania te stanęły jednak pod znakiem zapytania z powodu kryzysu gospodarczego wywołanego epidemią koronawirusa.
Jak twierdzi dziennik, Sunak miał zasugerować członkom gabinetu Johnsona, że dodatkowe środki na wojsko i wywiad mogłyby pochodzić z budżetu pomocowego. Brytyjski rząd jest ustawowo zobowiązany do przekazywania 0,7 proc. PKB na pomoc zagraniczną, w tym roku to kwota ta powinna sięgnąć 15,8 mld funtów (według wyliczeń sprzed pandemii, obecnie UK popada w recesję).
„Minister Sunak wyraził się jasno, że jeśli zalecenia z przeglądu nie będą w pełni wykonalne pod względem kosztów, to słuszne jest, aby wszelkie dodatkowe wydatki pochodziły z tych 0,7 proc.”, twierdzi cytowany przez "The Times" anonimowy informator z Downing Street.
Według źródła gazety, Sunak uważa, że należy zrezygnować ze zobowiązań dotyczących przekazania 0,7 proc. PKB na pomoc zagraniczną lub przedefiniować ją tak, aby pieniądze mogły zostać wydane na inne programy. Eksperci zwracają jednak uwagę na fakt, że wszelkie zmiany w uzgodnionych na szczeblu międzynarodowym umowach dotyczących wydatków na pomoc wymagałoby podjęcia kroków prawnych i byłyby co najmniej sporne jeśli nie szkodliwe dla interesu UK.
Z drugiej strony, jeśli faktycznie doszłoby do uszczuplenia kwoty pomocowej, do pozostali członkowie gabinetu z pewnością chcieliby przekazać te pieniądze na programy realizowane przez ich resorty.
Tygodnik Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.