Str 5.3 z 13 |
|
---|---|
ewamik | Post #1 Ocena: 0 2013-04-26 18:05:56 (12 lat temu) |
Z nami od: 30-10-2007 Skąd: London |
Ale nawiazuje do niektorych ludzi,ktorzy mowia,iz opieka nad rodzicami to obowiazek i zasada etyki .
Czy rowniez wrociliby do Polski opiekowac sie matka,kosztem wlasnej rodziny i wlasnej przyszlosci? |
Post #2 Ocena: 0 2013-04-26 19:56:12 (12 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Capricorn | Post #3 Ocena: 0 2013-04-26 20:09:50 (12 lat temu) |
Z nami od: 05-02-2012 Skąd: South East |
Ten problem mnie jeszcze nie dotyczy, ale pewnie kiedyś będzie.
Szczerze - nie wyobrażam sobie mieszkania z teściami pod wspólnym dachem. Próbowaliśmy, ale na szczęście przeprowadziliśmy się do Anglii. Teraz ledwo wytrzymuję tydzień, czy dwa urlopu u nich w domu. I jeśli kiedyś pojawi się kwestia opieki nad teściem czy teściową, to będziemy szukać innego rozwiązania. Na razie siostra męża mieszka w Polsce, więc to jest jakaś alternatywa. Relacje z teściami nie zmieniają się tylko dlatego, ze któreś potrzebuje pomocy. Owszem, pomoglibyśmy finansowo, ale nie mogłabym zamieszkać razem. Wyprzedzając pytanie, które na pewno padnie - co jeśli pomocy potrzebowaliby moi rodzice. Może to hipokryzja, ale z rodzicami zamieszkać bym mogła. Powód prosty - co innego zamieszkać z teściami, co innego z rodzicami. I jeszcze trzeba wziąć inną kwestię pod uwagę - inne są relacje kobiety z teściami, inne mężczyzny. Mężczyźni zwykle nie mają problemów z teściami, odwieczna walka toczy się natomiast między teściowymi, a synowymi... |
Severance_ | Post #4 Ocena: 0 2013-04-26 20:12:40 (12 lat temu) |
Konto usunięte |
Nie demonizujmy. ; ) Nasi rodzice to już dorośli ludzie, mają prawo do własnego zdania i wyborów, należy to również wziąć pod uwagę i uszanować. Nic na siłę.
Uważam jednak, że zdecydowanie łatwiej wesprzeć niedomagającego rodzica jest będąc bliżej niż dalej. Jeśli nie możemy tego zrobić w Polsce, trzeba na spokojnie przedyskutować sprawy i zorganizować życie na obczyźnie- nawet jeśli naszemu rodzicowi wyda się to niemożliwe. Dopóki rodzic jako tako sobie radzi, można zorganizować pomoc dochodząca, później jednak należałoby pomyśleć nad przeprowadzką. Wiem, że argumentem ludzi starszych jest: starych drzew się nie przesadza. Problem w tym, że w pewnym momencie najprostsze sprawy są niewykonalne, przyjaciele poumierali i z domu nawet wyjść nie można- więc z tego dawnego życia i tak nic nie zostało! Wiem, że ktoś napisał o super domach opieki w Polsce. Polską pomoc, czy polski dom opieki można zorganizować i w Anglii (będzie ich coraz więcej), plus jest taki, że jesteśmy blisko, a bliskości nie zastąpi nic. Mind your own biscuits and life will be gravy
|
Post #5 Ocena: 0 2013-04-26 20:33:59 (12 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
|
|
ewamik | Post #6 Ocena: 0 2013-04-26 20:34:00 (12 lat temu) |
Z nami od: 30-10-2007 Skąd: London |
Cytat: 2013-04-26 19:56:12, matkapolka3 napisał(a): Cytat: Czy rowniez wrociliby do Polski opiekowac sie matka,kosztem wlasnej rodziny i wlasnej przyszlosci? ? A rodzice sie nie poswiecaja wychowujac dzieci? Najczesciej to matka wlasnie robi takie poswiecenia bo zazwyczaj to ona przez kilka lat zajmuje sie sama dzieckiem,(ojciec jako ten zywiciel) czesto odbija sie to na pracy i poziomie zycia, a przeciez mogla podrzucic do opieki spolecznej i wrocic za 7 lat jak dziecko do szkoly pojdzie-upsss nie da sie. Kurcze nie wiem komu wspolczuc, tobie (ze matka nie przekazala ci odpowiednich wzorcow) czy twojej mamie ze takiego samoluba ma. Dopoki masz mame to masz kogos kto cie bezinteresownie kocha i martwi sie o ciebie-z partnerem to roznie bywa moze cie na mlodszego, bogatszego wymienic. Dlaczego uwazasz ,ze jestem samolubna? Moja mama wychowala mnie i moja 5-tke rodzenstwa najlepiej jak umiala. Jednak jest kobieta na tyle honorowa,ze nie prosilaby o przeprowadzke. Znam mase starszych kobiet,sasiadek ,ktore dzidci maja za granica,w innych miastach,a same mieszkaja w domu rodzinnym. A to,ze nie wezme mamy do siebie czy tez nie rzuce rodziny,by mieszkac z mama,to jest samolubne? Wysylam mamie kwiaty,co chwila jakas gotowke,przywoze mase rzeczy zywnosciowych,po przyjezdzie organizuje wizyty u lekarzy,takie tournee po gabinetach,wymienilam jej dach,ocieplilam dom caly,teraz zrobie porecz i schody,zeby latwiej jej bylo wchodzic i to wszystko jest z egoizmu?? Zalatwilam opiekunke z GOPS ale gdy ta poszla na wywiad,to mama ja przegonila. Jest nas szostka rodzenstwa z czego 4mieszka za granica. Kazdy jakos jej pomaga ,choc nie ukrywam,ze ja najwiecej. Nie masz prawa nazwyac mnie egoistka. Po prostu nie zamieszkam z mama i nie rzuce calego zycia tutaj aby wrocic do Polski. Mama pewnie i by chciala ale nie bede cisnac sie w 1pokoju,bo 2 zajmuje mama. Nie poswiece przyszlosci moich dzieci. Tak jak mama tu nie przyjedzie nawet na odwiedziny.Mam duzo schodow w domu ,a ona po prostu nie da rady chodzic po schodach. Nawiazujac do tego,ze mama nas wychowala i poswiecila sie,a teraz trzeba odplacic sie. Przypomniala mi sie moja tesciowa.Kiedys zazadala ,zeby moj maz oddal jej wszystkie pieniadze,ktore ona poswiecila na wychowanie i wyksztalcenie jego.powiedziala-"utrzymywalam cie tyle lat,a teraz zaplac mi za to,oddaj te pieniadze" Dziwne,bo od pozostalych synow nie chciala. Ok...skoro moja mama mnie urodzila,to znaczy,ze chciala miec dziecko. Ale nie z mysla,ze urodzi sobie sponsora na stare lata. Wielki boj toczy sie,gdy daje jej gotowke. Zazwyczaj cale moje rodzenstwo zostawia gdzies pieniadze ukryte,a po wyjezdzie dzwonimy i informujemy-cos tam lezy pod poduszka,pod serwetka czy w barku. Jedni rodzice zadaja zaplaty za trud wychowania,a inni ciesza sie ze szczescia dzieci i nie chca od nich ani grosza. Zazwyczaj mowia-my juz starzy jestesmy,a wy mlodzi na dorobku jeszcze [ Ostatnio edytowany przez: ewamik 26-04-2013 20:42 ] |
Fisolka | Post #7 Ocena: 0 2013-04-26 20:48:57 (12 lat temu) |
Z nami od: 27-12-2010 Skąd: Londyn |
Cytat: 2013-04-26 18:05:56, ewamik napisał(a): Ale nawiazuje do niektorych ludzi,ktorzy mowia,iz opieka nad rodzicami to obowiazek i zasada etyki . Czy rowniez wrociliby do Polski opiekowac sie matka,kosztem wlasnej rodziny i wlasnej przyszlosci? Hmmm....trudne pytanie. Kazdy ma inne doswiadczenia z rodzicami i chyba nie ma prostej uniwersalnej odpowiedzi. Ja mam nadzieje, ze podjecie takiej decyzji odsunie sie w czasie w moim wypadku poniewaz moja mama jest tak trudna osoba, ze nie mam zadnych watpliwosci iz zniszczyla by nasza rodzine w mgnieniu oka ![]() ...tesciowa - hmmm - ta odwrocila sie ode mnie kiedy najbardziej potrzebowalam wsparcia i jakos nie moge jej tego zapomniec... niemniej jednak przyzwoitosc kaze mi myslec o niej nie bez wielkich watpliwosci....kilka krotkich wizyt spowodowalo niesnaski w domu a co dopiero staly pobyt. Naprawde trudno zdecydowac co jest wazniejsze poczucie obowiazku czy wlasna rodzina ![]() [ Ostatnio edytowany przez: Fisolka 26-04-2013 20:50 ] ,,Czysta logika jest ruiną ducha ''— Antoine de Saint-Exupéry
k
|
Capricorn | Post #8 Ocena: 0 2013-04-26 20:52:40 (12 lat temu) |
Z nami od: 05-02-2012 Skąd: South East |
Cytat: 2013-04-26 20:33:59, matkapolka3 napisał(a): Cytat: [B]Może to hipokryzja, ale z rodzicami zamieszkać bym mogła. Powód prosty - co innego zamieszkać z teściami, co innego z rodzicami Moze twoj maz ma takie same zdanie w tym temacie? Być może. I nie miałabym pretensji, gdyby też tak myślał. W końcu zakładaliśmy rodzinę razem, nie z rodzicami. Dlatego, jeśli będziemy w takiej sytuacji, to będziemy szukać innego rozwiązania. Oboje zostaliśmy wychowani w taki sposób, że sobie nawzajem w rodzinie pomagamy. Ale nikt nie wymaga poświęceń, tylko normalną pomoc na miarę możliwości. Kiedy zachorowała moja ciocia, to cała rodzina składała się na pomoc finansową, na jej leczenie, a później opiekę. Ciocia mieszkała ze swoją córką, moją wówczas nastoletnią kuzynką u progu dorosłości i to była wspólna decyzja wszystkich, że cioci będzie najlepiej w domu. Nikt nie mógł porzucić swoich rodzin i przeprowadzać się do cioci mieszkającej w innym regionie Polski. Teraz pomocy potrzebuje moja babcia i mój tata, pomimo że nie jest już młody i pracuje, jest codziennie u babci. Rodzice chcieli wziąć babcię do siebie, ale babcia nie chciała, bo najlepiej się czuje w domu i nie można jej za to winić. Kiedy ponad rok temu mój dziadziu zachorował i z dnia na dzień zaczął wymagać stałej opieki i pielęgnacji, rodzice zdecydowali, że dziadziu po wyjściu ze szpitala, wróci do domu. Oni dostosowali dom do jego potrzeb i mieli na zmianę po/przed pracą przyjeżdżać i się nim zajmować. Niestety, na dobrych chęciach się skończyło, bo sami nie młodzi, ale wciąż aktywni zawodowo. Z pracy przecież nie zrezygnują. Tata jeździł po całej okolicy w poszukiwaniu dobrego domu opieki i taki znalazł. Codziennie go odwiedzał, dziadziu miał tam dobrą i fachową opiekę. Niestety po kilku miesiącach zmarł. Tak, dalej nazywaj mnie egoistką. Po prostu uważam, że można znaleźć inne rozwiązanie. |
Adacymru | Post #9 Ocena: 0 2013-04-26 21:00:58 (12 lat temu) |
Konto usunięte |
Jak juz ktos porownuje opieke nad rodzicem do wychowania wlasnych dzieci, to co bedzie robic rodzic, ktory nie jest w stanie mieszkac sam, jak dorosle dzieci beda caly dzien w pracy, a dzieci w szkole? Jak rodzic nie daje sobie rady w swoim domu, w swoim otoczeniu, pomiedzy ludzmi w swoim jezyku, to jak sobie poradzi sam w (szczegolnie na poczatku) obcym domu, obcym srodowisku, bez jezyka?
Inna sprawa, ze wielu rodzicow nie przygotowuje sie niestety do mieszkania na starosc ze swoimi dziecmi, niestety ale wielu rodzicow nie stara sie ulozyc sobie dobrych stosunkow z partnerami swoich dzieci, a pozniej zdziwienie, ze ktos moze nie miec ochoty na mieszkanie pod jednym dachem z osoba, ktora nie miala do tej pory szacunku do niej. Opieka nad rodzicami, swoimi czy tesciami, to pieknie wyglada na obrazku, w ksiazkach, Nie mozna tego porownac do pracy z osobami starszymi, bo z toku pracy mozna sie wylaczyc po wyjsciu. Z zajmowania sie starsza osoba w rodzinie nie mozna sie wylaczyc. To jest 24/7, niezaleznie od tego jaki sie mialo dzien w pracy, i jakie problemy osobiste ma sie w rodzinie. Do tego trzeba miec predyspozycje, i nie oszukujmy sie, nie kazdy je ma. Czasem lepiej szczerze sie przyznac, co wymaga odwagi (i narazenia sie na komentarze o samolubnosc), niz podjac sie wyzwania ktore zamiast oslodzic podeszle lata, to te lata skroci. Zajmowalismy sie 4.5 roku tesciem, to byla wspolna decyzja, trudna bo wiazala sie ze zmiana Naszego domu, na dom tescia. Naszym szczesciem bylo to, ze tesc na takie obrot spraw sie przygotowal, nad naszymi relacjami pracowal, zalezalo mu na dobrych kontaktach. Nie obylo sie bez kryzysowych sytuacji, nie kazdy ma cierpliwosc zeby sobie z mini poradzic, nie wymagajmy cudow. Jak doszlo do opieki 24 godziny na dobe, to szczerze powiem ze praca zawodowa byla w pewnym sensie deska ratunku. Niestety, ale opieka nad rodzicem 24 godziny na dobe w domu to nie to samo co wychowywanie dziecka i kto tego nie potrafi zauwazyc, powinien sie bardzo powaznie zastanowic nad podjeciem decyzji. Jak normalne i satysfakcjonujace zycie rodzinne (w sensie z partnerem, dziecmi, wnukami, nawet jak juz nie mieszkaja na stale w domu) wymaga zwykle pracy/zapalu na pelych obrotach, to wlaczenie do tego opieki nad starsza osoba, wymaga podwojnej energii, i niezmierzone poklady cierpliwosci. Wymaga to tez szczerosci obojga partnerow, i zrozumienia wzajemnych watplosci i rozterek i czasem chwil slabosci. Czy powtorzylabym to jeszcze raz, znajac siebie i meza - napewno. Czy oczekiwalabym, ze maz bez zawahania na to sie zgodzi jeszcze raz- nie. To nie jest decyzja, ktora podejmuje sie bez dokladnego przemyslenia, wahanie sie jest normalne, wrecz oczekiwane. Co zrobilabym gdyby sie nie zgodzil, zasiadlabym razem z nim do opracowania planu B.
Ada
|
Nie_z_tej_bajki | Post #10 Ocena: 0 2013-04-26 21:08:57 (12 lat temu) |
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Jakiś czas temu poleciałam do Polski załatwić swoje sprawy. Byłam tam 3 dni.
W tym czasie 2 razy wzywałam pogotowie do mojej Babci - za każdym razem udzielono jej pomocy, ale tylko chwilowej. Za trzecim razem zamiast wezwać pogotowie, wsiadłam z Babcią w taksówkę i pojechałam na ostry dyżur kardiologiczny, bo pogotowie było zbyt zajęte, by wysłać karetkę do kogoś, kto co chwilę tam dzwoni ![]() Na pogotowiu kolejka jak po chleb za czasów kartek. Więc po prostu weszłam do pokoju przyjęć i zapytałam, czy ktoś wreszcie pomoże mojej Babci. Zza parawanu wychylił się lekarz i odpowiedział " niech pani wraca do domu i wezwie pogotowie - będzie szybciej". Dostałam takiego ciśnienia, że ledwo się powstrzymałam żeby im nie nabluzgać ! Wróciłam do domu i wezwałam prywatnego kardiologa. Babcię zostawiłam samą, wylatując z powrotem tutaj. Po moim powrocie moja mama poleciała po nią i zabrała tutaj już na stałe ( wcześniej Babcia się zapierała i nie chciała ). Jestem wnuczką, nie córką. Ale jeśli trzeba by było, Babcia zamieszkała by u mnie. Obecnie mieszka z moją mamą i jej mężem. Tylko dlatego, że tam jest cisza i spokój, a tego Babcia najbardziej teraz ( na starość ) potrzebuje. U mnie ciągłe krzyki dzieci. ja męczy już to, że oni wiecznie biegają, krzyczą, biją się, są głośni... U mojej mamy ma spokój. I opiekę. W życiu nie zdecydowałabym się ( np. gdyby mojej mamy tu nie było ) oddać Babci do jakiegoś domu opieki ( swoją drogą, widzieliście ostatnio program w Uwadze o takich domach?! Brrrrrrrrrrrrrrrr !!! ). Wtedy zamieszkała by u mnie. Tak samo będzie, jeśli moja Mama kiedykolwiek będzie wymagała takiej opieki. I dokładnie tak samo, jeśli Teściowa byłaby w takiej sytuacji - nigdy w życiu nie odmówiłabym pomocy. Rodzina i zapewnienie jej spokoju i godnej starości na przykład, jest na pierwszym miejscu. Kropka. [ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 26-04-2013 21:10 ] Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
![]() |