2014-07-14 12:56:37, kashmirka napisał(a):
Witam
Bardzo prosze o pomoc.
Prosze mnie nie oceniac. Wiem ze na forum jest duzo wspanialych i dobrych ludzi i tu moge liczyc na konkretne porady i wskazowki.
Moja sytuacja z mojego punktu widzenia jest tragiczna, prosze mnie poprawic jesli sie myle.
Wiem ze nie jest to odpowiedni watek i powinnam zalazyc nowy temat, ale jestem roztrzesiona i nie bardzo wiem jak to zrobic. Pisze z kafejki internetowej i nie mam czasu.
Prosze administratora oraz moderatorow o zalozenia w moim imieniu oddzielnego tematu lub przeniesienie do innego juz pasujacego jezeli uzna to zastosowne.
Opisze krotko i zwizle poniewaz chce szukac pomocy puki nie jest za pozno, problem w tym ze nie bardzo wiem jak ruszyc z miejsca i dokad sie ruszyc.
Mam 2 cudowne corki. Starsza ma 15 lat, mlodsza rok i 3 miesiace.
Jestem samotna matka, mieszkamy same w wynajmowanym domu. Starsza corka wiele przeszla. Mam na mysli moj i jej taty rozwod, po 2 latach moj slub z innym meszczyzna ktory okazal sie pijakiem i czlowiek majacym inne zainteresowania niz rodzina. Rozstalam sie z nim. Wyjazd do UK, nowa szkola, nowi ludzie, wtedy nie znala jezyka angielskiego.
Generalnie nie dawala po sobie poznac ze cos sie z nia dzieje, ale wiem ze taki natlok zmian w przeciagu 6 lat to dla dziecka zawsze szok. Pozniej mialam krotki zwiazek z ktorego urodzila sie moja druga coreczka. Nie jestem z jej tata jako partnerka, ale mamy ze saba wspanialy kontakt, codziennie odwiedza dziecko, chodzimy razem na spacery, do lekarza, pomaga mi w drobnych domowych obowiazkach, starsza corka tez ma z nim bardzo dobry kontakt.
Starsza corka nie bardzo cieszyla sie z przyjscia na swiat siostry, mowila ze nie lubi malych dzieci, po porodzie zaczela sie od nas oddalac, nie chciala z nami jesc wspolnych posilkow, nie chciala z nami nigdzie wyjsc, spedzala czas glownie przed komputerm lub u najlepszej przyjaciolki.
W srode doszlo miedzy moja strasza corka a mna do klotni, pyskowala mi, ja z bezradnosci chwilowej schowalam jej laptopa u siebie w sypialni, ona mnie zwyzywala, bylam w szoku, czasami byla arogancka jak to dzieci w wieku dojrzewania i okresie buntu, ale takiej agresji juz od dawna nie widzialam, przez kilka sekun bylam pewna ze bedzie chaila mnie uderzyc lub mlodsza siostre ktora trzymalam na rekach, kazalam jej wyp...... z domu, zbiegla ze schodow i wyszla.
Myslalam ze pospaceruje z 2 godziny i wroci, bedziemy mialy na siebie focha 1 lub dwa dni i jakos dojdziemy do porozumienia w koncu.
Jednak tak sie nie stalo. Corka pojechala do przyjaciolki i tam powiedziala ze ja ja zepchnelam ze schodow, ze wykorzystuje ja, zmuszam ja do sprzatania i zajmowania sie mlodsza siostra. To nie jest prawda, po prostu chciala sie na mnie zemscic.
Oczywiscie wezwali policje. Policjanci przesluchali moja corke, pokazala im jakies zadrapani na reku i powiedziala ze ma siniki ale nie pokazywala gdzie.Nastepnie przesluchali rodzicow jej przyjaciolki.
Policja przyjechala do mnie po rzeczy na nastepny dzien na corki zeby jej zawiezc do jej przyjacioki gdzie maiala zostac do nastepnego dnia.
Chwile przed przyjazdem policji do mnie, przyjechal ojciec mojej drugiej corki, poprosilam go zeby pojechal po starsza corke do kolezanki poniewaz bylam pewna ze jest u niej (od 2 lat 2-3 razy w miesiacu byla tam na sobote, czasami na piatek i sobote lacznie z nocami).
Kiedy wychodzil, policja zapukala do drzwi, zaprosilam ich do srodka, powiedzieli w skrocie o co oskarzyla mnie corka, ja powiedzialam ze to nie prawda i powiedzialam im jakie sa fakty, nie bardzo byli tym zaiteresowani, poprosilam o psychologa dla corki i powiedzialam ze wolala bym zeby wrocila do domu. Oni powiedzieli ze lepiej zeby spala te noc u przyjaciolki i ze tak bedzie lepiej, emocje przez noc opadna.
Obiecali ze ktos nastepnego dnia do mnie przyjedzie-detektyw.
Czekalam caly dzien do 18;00 w domu nikt nie zadzwonil i nikt nie przyjechal.
Dopiero w piatek bez zadnej zapowiedzi (telefonu) przyjechal social worker okolo 17;40, byl sam bez tlumacza chociaz prosilam policje ze koniecznie chce zeby byl polski tlumacz.
Zaprosilam go do domu, ale nie porozmawialismy, moj angielski nie jest najgorszy ale wiem z doswiadczenia innych ludzi ze w powaznych sprawach lepiej prosic o tlumacza bo bardzo wazne jest dokladne zrozumienie wzajemnie.
Dalam mu tylko nr tel do przyjaciolki corki, zadzwonil powiedzial ze do niech przyjedzie za 40 minut.
Wychodzac zapytal ile ma coreczka ktora trzymalam na rekach, powiedzialam, zagadal do malej i zapewnial ze mam sie niczego nie obawiac. Tam pojechal i corka uparcie zeznala to co porzedniego dnia, tylko sie domyslam, bo sprawa trafila do child protection.
W weekend widzialam sie z corka 4 razy, rozmawialysmy, zawiozlam jej rzeczy, jest rozbia totalnie, powiedzialm jej ze wszystko jej wybaczam, ze ja bardzo kocham i nie chce jej stracic. Ona byla dosc obojetna, mowila ze mnie nienawidzi

Corka mi powiedziala takze ze nie moge sie z nia widywac bo tak powiedzial social worker.
Wczoraj corka mi powiedziala ze jednak przemyslala wszystko i chce dzis wrocic do domu.
Dzis rano przyjechal do mnie ojciec malej corci i stwierdzilismy ze trzeba zadzwonic do social worker i zapytac czy do mnie przyjedzie i czy zalatwil psychologa dla starszej corki.
Zadzwonil Tata mojego dziecka, zna perfekcyjnie angielski.
Na pocztku, pan social worker, kilka razy sie wital i sprawial wrazenie jak by chcial zyskac na czasie, chyba chcial poprostu uruchomic nagrywanie rozmowy. Tak sie tylko domyslamy.
Pozniej byl bardzo mily, ale i stanowczo nie dawal dojsc do glosu dla ojaca mojej mlodszej corki, w koncu jak juz sie udalo to ojciec mojej corki zapytal;
1 czy starsza moja corka dostanie psychologa
2 kiedy social worker lub ktokolwiek uprawniony przyjdzie porozmawiac ze mna bo to ja jestem ofiara w tej sytuacji a przez 5 dni czekam i nikt sie mna nie interesuje.
Social worker powiedzial ze jak chce tlumacza to musze czekac na wizyte do czwartku.
Starsza corka nie bedzie miala wizyty z psychologiem o ktorego i ja i ona osobiscie prosila.
Bedzie miala zrobiona obdukcje.
Prosze o pomoc, jestem zrozpaczona.
od 3 dni czytam o social worker i child protection i jestem prawie pewna ze przez glupi wybryk mojej corki odbiora mi dzieci.
Blagam napiszcie gdzie uzyskam pomoc w tej sprawie. Dlaczego social worker mnie tak zlewa.
Czy moge sie spodziewac ze moga w kazdej chwili przyjechac w asyscie policji i odebrac mi tez mlodsza coreczke?