a tu pokrotce moja historia:
Wracam sobie w srode-02.07 z pracy z Ollerton,jest godz ok 21,zajezdzam do tesco po cos na szybka,pozna kolacje,jakies miesko na obiad nastepnego dnia i oczywiscie po promocyjny browarek na zakonczenie 4 dni po 12 godz.
Zakupy,zrobine,marze o kapieli i browarku na kanapie no i jakos ,,niefortunnie,, nie widze znaku z ograniczeniem predkosci.Bylo 30 a ja popylam szczesliwa 41....
No i widze nagle czerwone swiatelko nakazujace mi zjazd na pobocze,co poslusznie robie( 2 policyjne samochody z trzema policjantami na oko nie przekraczajacymi wiekiem 30tki...).Pan oficer grzecznie prosi mnie o przejscie do radiowozu.Siadam na tylnym siedzeniu i slucham (na ile rozumiem) o tym jak przekroczylam predkosc itd.Grzecznie przepraszam i mowie ze zdaje sobie z tego sprawe.Mandat zostal wypisany,zostala tylko ostatnia sprawa-sprawdzenie mnie w systemie.No i slysze podawanie moich danych i glos pani z papugi na ramieniu policjanta TEJ OSOBY NIE MA W SYSTEMIE,ANI ANGIELSKIM ANI POSKIM...zbladlam.Pan oficer poczul misje i mowi mi ze ja nie mam prawa jazdy a jezeli nie mam uprawnien do prowadzenia pojazdu to tym samym wykupienie przeze mnie polisy na samochod jest wyludzeniem i bede miala proces w sadzie za oszustwo itd.Kiedy mowie ze mam polskie prawo jazdy od 22 lat slysze ze to nie mozliwe,ze nie ma tego dokumentu wydawanego bezterminowo....i ze pewnie dlatego ze nie przedluzalam uprawnien po 10 latach po prostu ich nie mam.Przez 10 min nasza rozmowa wygladala tak:YOU DON'T DRIVING LICENCE - I HAVE
Dowiedzialam sie ze moj samochod nie ma prawa jezdzic po drogach wiec zostanie laweta zawieziony na stosowny parking.Mowie ze prosze o zawiezienie mnie do domu oddalonego ok 25 km od miejsca zdarzenia.Slysze odpowiedz JA NIE JESTEM OD ODWOZENIA CIE DO DOMU,ZAMOW SOBIE TAKSOWKE.Prosze wiec o odwiezienie do kolezanki mieszkajacej w miejscowosci w ktorej bylismy-uslyszalam ta sama odpowiedz(dodam ze w ciagu godziny kiedy to wszystko trwalo nie wypuszczono mnie z radiowozu mimo moich prosb).Suma sumarum,wyladowalam ok 22.30 w obcym miescie (nawet na jego obrzezach) z siatami w rekach podazajaca poboczem w strone kolezanki ktora wyjechala po mnie rowerem...Nastepnego dnia ide na posterunek w Newark gdzie dowiaduje sie ze to byla pomylka policji i moge odebrac samochod bez zadnych kosztow i ze mam zlozyc skarge na policje ale akurat nie ma oficera zajmujacego sie tym...czekam jeszcze jadnen dzien i ide ponownie (po raz kolejny musze prosic znajomych o pomoc w tlumaczeniu).Po dosc dlugim oczekiwaniu przyjeto mnie ufffff.Ale dowiedzialam sie tylko ze ktos sie ze mna skontaktuje a policjant uczesniczacy w zdarzeniu zostanie ponownie przeszkolony w postepowniu w takich sprawach.Rece mi opadly.Samochod stoi juz pod domem a ja znalazlam prawnika ktory chetnie zajmie sie sprawa niekompetencji policji i bezprawnego zatrzymania samochodu....
[ Ostatnio edytowany przez: dorota22 11-07-2014 16:40 ]