Bardzo Dobrze...👏
Dla zaiteresowanych odwolaniem sie...

Moj maz (jestesmy w UK od 11 lat) dostal pozytywna decyzje w pdf na maila 3 dni po zrobieniu aplikacji on line.

Długość ciągłego zamieszkania w UK nie ma raczej znaczenia dla Home Office. Ja mieszkam i pracuje tutaj od ponad 16 lat a jakiś urzędnik uznał, że to nie jest wystarczający argument do przyznania settled status. Nawet nie poprosił o żadne dodatkowe dokumenty!

Prawda, dlugosc nie ma znaczenia. Chodzi o "Citizens' Right Directive" 2004/38/EC.

Tak podsumowując powyższe wywody i opinie, to przede wszystkim w oparciu o własne doświadczenia mogę stwierdzić, że Home Office kieruje się w postępowaniach imigracyjnych pełną arbitralnością tzn., że podejmuje decyzje nierzadko oderwane od faktycznego - rzeczywistego stanu prawnego aplikanta.

Tak było podczas ubiegania się o status rezydenta czy to (QP) czy też (PR). Jak widzę z wpisów innych Użytkowników ten sam schemat biurokratycznej machiny HO ma zastosowanie w stosunku do przyznawania Settled Status.
Sam fakt, że administracja publiczna - rządowa popełnia pomyłki, nierzadko krzywdząc niewinnych ludzi, to jeszcze można zrozumieć, wytłumaczyć natłokiem obowiązków, niedoskonałościami systemów rejestrujących podatników, pracowników, studentów, emerytów etc. "Grzechem pierworodnym" urzędników Home Office jest uporczywe trzymanie się raz rozpoczętego procedowania i decyzji.
Wszelka polemika, argumentacja merytoryczna z Home Office w znakomitej części przypadków jest przesądzona - a mianowicie rzadko HO decyduje o zmianie wcześniej podjętej decyzji imigracyjnej.
Dla Nas, obywateli krajów Unii jest to rezydentura, settled status czy obywatelstwo. W wypadku pozostałych imigrantów są to sprawy wizowe, statusu osiedlonego (na innych warunkach od przyznanych obywatelom UE) rezydentury długoterminowej... Stąd wcześniejsze skandale, jak Windrush.



Z mojej analizy - być może błędnej - problemem jest rozpatrywanie wniosków i odwołań w praktycznie tym samym urzędzie, tym samym budynku, którym jest Capital Building w Liverpoolu. Jakikolwiek podział na departamenty, inne adresy skrzynek pocztowych nie zmieniają faktu, że ta sama grupa pracowników jest zatrudniona w tym samym zespole. Odwołanie od decyzji wydanej przez Mr Smitha, który ma biurko na pierwszym piętrze, rozpatruje Pani Smith - piętro wyżej. Taka praktyka w urzędzie jest więc ułomna od podstaw.

Może przytoczone - w postach wyżej - drogi rewizji administracyjnej nt Settled Status okażą się mechanizmem, który w rzeczywistości działa - nie są jedynie sztucznym zapewnieniem praw aplikantów, którzy są po prostu potraktowani w sposób niegodny. Ponieważ droga, która pomija wewnętrzne procedury Home Office, jest już ścieżką sądową, a mianowicie Judicial Review. No i na ten sposób dochodzenia swoich racji już Home Office w ogóle nie wskazuje.
Zawsze opisuje zaś, że decyzja - jest ostateczna.



Co za tym idzie, to bez pomocy prawnej, zainteresowanego czeka zmierzenie się z formularzami, opłatami i z uzasadnieniami, które trzeba przekazać do First-tier Tribunal, Upper Tribunal lub Administrative Court. Plus koszty i opłaty sądowe, z których w szczególnych wypadkach mogą być uchylone lub refundowane.

Cóż, jeśli ktoś jest zdeterminowany do tego, aby podjąć rękawicę z Home Office (i calą biurokratyczną maszyną urzędu) na drodze sądowej, to w międzyczasie otzryma list ze wspomnianego Home Office, że przegrana sprawa obciąża budżet powoda/powódki, a ponadto... będzie miała bezpośredni wpływ na wszelkie inne sprawy/wnioski/aplikacje składane do Home Office w przyszłości. Pogróżka i wystraszenie tych, co za wysoko "podskakują".

Takie ostrzeżenie wysyła Home Office w rzekomo praworządnym państwie do osoby-imigranta, co jest jedynie dowodem na arogancję i bezczelność całego systemu. Systemu mającego zapewniać "prawa" imigrantów w Zjednoczonym Królestwie. Tutaj nie ma żadnych złudzeń, co do traktowania obywateli innych krajów w Wielkiej Brytanii.
To ciekawe spostrzeżenie wobec podnoszonych w Europie haseł na temat "praworządności" czy respektowania praw jednostki, praw człowieka wreszcie.

Życzę wszystkim zainteresowanym, aby procedury administracyjnych review wewnątrz Home Office w istocie działały, były pomocne wobec osób aplikujących o ten status. Może choć w tym wypadku dotychczasowa praktyka HO ulegnie transformacji. Natomiast sugeruję, aby wstrzymywać się z nadmiernym optymizmem wobec kroków odwoławczych, jakie podawane są na stronach brytyjskiego rządu, gov.uk
Z pewnością czas zweryfikuje, jak w rzeczywistości działa i czy zadziałał EU Settled Scheme.

[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 03-10-2019 20:13 ]

Po długim oczekiwaniu 2 i pół tygodnia moja żona w końcu otrzymała maila z pozytywną decyzją o przyznaniu settled status ,choć według mnie widząc wcześniejsze wpisy że niektórzy dostawali już decyzje po 1 lub 2 dniach też nie powinna tak dlługo czekać ze względu na to że miała wcześniej już rezydenture PR,

Musze przyznac racje Kanonierowi!

Caly ten system jest dziwny, niejasny i polegajacy czesto na prywatnym osadzie urzednika.

Dzis dostalam odpowiedz na Administative Review zmieniajace decyzje o przyznaniu mi pre-settled status na settled status.
Niemniej jednak chca zatrzymac oplate co jest niezgdne z ich zasadami, powoluja sie rzekomo na wczesniejszy brak dokumentow potwierdzajacych moj nieprzerwany pobyt w tyk kraju. Oczywiscie nigdy wczesniej o nie nie poprosili a w settled scheme resolution centre jasno informuja zeby nie wysylac zadnych dokumentow dopuki o nie nie poprosza.
Czyli kolejna batalia o zwrot fee.

Odpowiedz na administartive review dostalam w tempie niemal ekspresowym w porownaniu do czekania na decyzje o przyznaniu statusu osiedlenczego.

Gratulacje Fisolka.
Musialas przedstawic "czarno na bialym" dokumentacja byla wystarczajaca I nie do podwazenia. Istnieje bardzo duza roznica pomiedzy settled a pre-settled.
Zdjecie wklejone na stronie 15.
🤗

Eee...tam niema co się dopatrywać "spisku".
Po prostu zakładają nową kartotekę delikwenta i muszą wszystko sprawdzić. Jest wielu takich co ma lewe papiery, są takie same nazwiska,podejrzenia, donosy, wyroki, margines społeczny itd.

Jest tam praca jak przy taśmie, proste przypadki idą jak "rzutem na taśmę" ale jak coś nie pasuje to teczka na bok a to czas zabiera. Do tego jak funkcjonariusz zachoruje to to leży i czeka.
Jak ktoś tu jest 10 lat to co to zmieni czy będziemy czekać 2 dni czy 2 tygodnie.

Ps. W innym wątku ktoś czeka na 2 tygodnie na przelew 100 tys. GBP z UK do PL i tu wodzę realny powód do zmartwienia.

...to pasuje do wielu watkow na tym forum,
do Waszych zmagan z SS tez