Na szczęście znalazł się pomysłowy Dobromir, sposób zamieszczam poniżej:


Postów: 70 |
|
---|---|
Webmaster | Post #1 Ocena: 0 2010-01-04 11:45:47 (15 lat temu) |
Z nami od: 18-04-2003 Skąd: Yorkshire |
Jak w temacie. Czy nie irytuje Was czasem, że aby umyć ręce trzeba napuścić pół zlewu wody pilnując przy okazji, żeby nie była ani za zimna ani za gorąca, bo nie idzie tego wyczuć?
Na szczęście znalazł się pomysłowy Dobromir, sposób zamieszczam poniżej: ![]() Nie odpowiedziano na Twój post? Zrób literówkę, zobaczysz ile osób się odezwie
![]() |
grambros | Post #2 Ocena: 0 2010-01-04 11:49:21 (15 lat temu) |
Z nami od: 15-06-2007 Skąd: Manchester |
![]() ![]() ![]() |
Post #3 Ocena: 0 2010-01-04 11:51:43 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
EFKAKONEFKA33 | Post #4 Ocena: 0 2010-01-04 11:57:32 (15 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2010-01-04 11:45:47, Webmaster napisał(a): Czy nie irytuje Was czasem, że aby umyć ręce trzeba napuścić pół zlewu wody pilnując przy okazji, żeby nie była ani za zimna ani za gorąca... eeeee tam denerwuje ![]() ![]() poza tym uwielbiam jeszcze ten sznurek w niektorych lazienkach zamiast przelacznika do swiatla kocham te wykladziny w lazienkach zamiast kafelek,bardzo to praktyczne ale chociaz stopy nie marzna ![]() uwielbiam rowniez te okna ,ktore sa prawdziwym wyzwaniem do umyci a,bo otwiera sie tylko srodkowe a pozostale 2 ,boczne skrzydla sluza do dekoracji,wiec jak probuje je umyc to ludzie maja ubaw jak wisze poza oknem zeby choc troche wiecej czystej powierzni otrzymac ![]() jeszcz jakies absurdy wam sie przypominaja ,ktore dzialaja na wasz podniesiony poziom cisnienia? ![]() [ Ostatnio edytowany przez: EFKAKONEFKA33 04-01-2010 11:59 ] Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
Adacymru | Post #5 Ocena: 0 2010-01-04 12:00:48 (15 lat temu) |
Konto usunięte |
Prosty sposob
![]() ![]()
Ada
|
|
|
Post #6 Ocena: 0 2010-01-04 12:03:25 (15 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
EFKAKONEFKA33 | Post #7 Ocena: 0 2010-01-04 12:09:11 (15 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2010-01-04 12:00:48, Adacymru napisał(a): Prosty sposob ![]() ![]() wiesz ADA na wszystko znajdzie sie odpowiedz...ja potrakowalam temat z przymruzeniem oka ![]() ![]() mozna kupic mixer i sprawa rowniez zalatwiona ![]() Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
EFKAKONEFKA33 | Post #8 Ocena: 0 2010-01-04 12:11:37 (15 lat temu) |
Konto usunięte |
znalezione w necie:
rzeczywistość, w której przyszło mi żyć. I tak... z pamietnika kosmtki "(...) Pobudka ...i codzienny dylemat. Na co dziś mam ochotę? Poparzyć ręce czy je sobie dla odmiany odmrozić? Człowiek się ledwo przebudził, a tu takie pytania... baa, decyzję podjąć trzeba - chyba, że dziś nie myjemy zębów. Dwa kraniki po przeciwnych stronach umywalki, to moim zdaniem jeden z najciekawszych i zarazem najgłupszych wynalazków. W jednym wrząca woda, w drugim lodowata, oba kraniki oddalone od siebie o cała szerokość zlewu i gdyby tego było mało, obowiązkowo tak krótkie, żebyśmy sobie za bardzo nie pomoczyli rąk. I co teraz? Można "latać" z rękami z lewa na prawo, z prawa na lewo albo ostatecznie, nalać trochę wody do zlewu. O ile w domu jakoś przez to przebrniemy, w miejscach publicznych zatkanie zlewu korkiem (o ile go znajdziemy) i nalewanie wody, wydaje się być nieco niehigieniczne. Anglicy (Irlandczycy też) zapytani, dlaczego nie mają po prostu jednego kranu, patrzą na nas, jakbyśmy właśnie zadali im najgłupsze pytanie jakie w życiu słyszeli. A przecież to nie tylko wygodniej ale i taniej. W nowoczesnym budownictwie, pojawiają się już pojedyncze krany lecz problem nadal nie znika. Strumień wody, z jednej strony parzy, z drugiej mrozi. W sklepach można znaleźć "coś" zwane złącznikiem gumowym. Ponieważ niektóre domy nie posiadają nawet prysznica, a również dwa kurki w wannie, ciężko więc wyobrazić sobie nawet mycie głowy. Taki doczepiany prysznic jest więc jednym z ciekawszych odkryć na rynku. Kilku zapytanych hydraulików odpowiada, że to ciśnienie, to jakieś osobne rury, oszczędność wody (bo nalejemy ją do zlewu) albo po prostu, że to taka tradycja... Kolejna dziwna sprawa - brak kontaktu w łazience. Jeśli chcesz użyć suszarki do włosów, pozostaje Ci, wynieść się do pokoju, lub skorzystać z cudu techniki jaką są przedłużacze. A pralka? To akurat nie problem, bo Anglicy pralkę trzymają... w kuchni. Dziwią również rury, a raczej pajęczyny rur, biegnące po zewnętrznych ścianach budynków jakby nie można było jakoś estetyczniej. Wątpliwej jakości mieszkania, mimo, że pogoda w Anglii od lat taka sama, zdają się nie być przygotowane na niemal codzienne deszcze. W niemal co drugim domu, zawita grzyb na ścianie. Ciekawym "rozwiązaniem" na zapobieganie grzybom jest umieszczanie w rogach sufitu małych kawałków tzw. Bluetacka (taka plastelina o konsystencji przypominającej gumę do żucia). Wykładziny na stałe przybite do podłogi, papierowe ściany, przez które słychać wszystko. Zwyczaj chodzenia w butach po domu to tylko niektóre, z dziwnych nam Polakom zwyczajów. ![]() Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
nakajima | Post #9 Ocena: 0 2010-01-04 12:16:50 (15 lat temu) |
Z nami od: 01-12-2008 |
Dwa krany to jeszcze nic, totalna paranoja dla mnie jest jeden ale w środku przedzielony na pól, i tak z jednej strony parzy a z drugiej zimno.
|
EFKAKONEFKA33 | Post #10 Ocena: 0 2010-01-04 12:17:54 (15 lat temu) |
Konto usunięte |
dorzuce reszte bo mi sie podobala
![]() ![]() Fish and chips - narodowa potrawa Anglii (i Irlandii) Anglicy w domach praktycznie nie gotują. Kuchnie są zwykle mikroskopijnych rozmiarów ale wystarczy miejsca by przygotować herbatę. A jak herbata to koniecznie z mlekiem, mimo, że większość Polaków krzywi się raczej na jej widok. Wracając do gotowania zastanowić można się, po co tracić czas, przecież można za małe pieniądze zjeść na mieście. Na ulicy fast-food na fast-food'zie fast-food'em pogania. Biznesy kręcą się całkiem dobrze, a Anglicy i Irlandczycy jedzą i jedzą i jedzą, co z resztą widać na ulicach po okrągłych kształtach miejscowych mieszkańców. "Weź ze sobą chleb" - jeszcze dwa lata temu, było całkiem dobrą radą dla wyjeżdżającego na wyspy po raz pierwszy. Bynajmniej nie dlatego, że mieliśmy być tam głodni - zaryzykowałabym stwierdzenie, że Anglicy i Irlandczycy chleba nie mają. Żywią się za to, chlebem tostowym (poza nazwą nic wspólnego z chlebem nie ma), który przypomina gąbkę i ledwo wypieczony zaczyn mąki z wodą. Nawet ten kupiony w piekarniach, nie smakuje jak nasz. Polski chleb, który już bez trudu dostaniemy w polskich sklepach (a jest ich coraz więcej) Rozchwytywany jest przez Europejczyków, głównie Czechów, Słowaków i resztę naszych sąsiadów. Frytki z octem? Mniam, mniam - rzecz jasna, tylko dla Anglika ki Irlandczyka. Bułki zagryzane frytkami, lub słonymi chipsami... cóż o gustach się ponoć nie dyskutuje. Niektórzy też twierdzą, że nawet warzywa i owoce pozbawione są smaku. Niektóre artykuły w sklepach (na szczęście nie wszystkich) ciężko dostać w sztuce - jedna. Słodycze, napoje, pakowane w zgrzewki i większe lub mniejsze paki zmuszają często do robienia zapasów. Z ciekawostek (dla tych, którzy nie wiedzieli) informuję, że na zakrętkach butelek Coca-Coli i tym podobnych napoi, znajdziemy krótką instrukcję obsługi - open by hand oraz strzałkę, żeby było jasne w którą stronę kręcić. To na wypadek gdybyśmy wpadli na świetny pomysł otwierania nogą, zębami czy "z główki". Ważymy w kamieniach, mierzymy w stopach... Brzmi, jakbyśmy mówili o bardzo odległych czasach? W Anglii mierzenie, ważenie, a nawet płacenie, często budzi uśmiech. Bo niby jak zareagować na wiadomość, że oto nasza znajoma schudła 3 i pół kamienia? Nie wiedząc czy to dużo czy mało, nie zostaje nam nic innego jak tylko pogratulować. A jeśli znajomy nam biznesmen otwiera biuro i oto znalazł lokal o powierzchni 400 stóp kwadratowych to duży czy mały lokal? A kolega, mierzący 6 stóp wzrostu to wysoki czy niski? Odległości mierzymy w milach i jardach, ale to jeszcze nie wszystko. Piwo kupujemy na pinty, perfumy mierzymy w uncjach. Pocieszeniem jest już to, że sekunda angielska (tudzież irlandzka) niczym nie różni się od polskiej i temperaturę też liczą w Celsjuszach (...). Pozorna angielska życzliwość Nie żeby Anglicy i Irlandczycy byli niemili. Często są pogodni i uprzejmi, chętnie pomagają. Ale większość z nas nie wiedziałaby co myśleć jeśli mijający nas z uśmiechem angielski znajomy zapyta - jak się masz, po czym nie czekając na twą odpowiedź pójdzie dalej. To po co się pyta jak go to nie interesuje? Angielskie how are you to nie początek rozmowy, a zwykłe pozdrowienie typu "cześć". Nie mogliby po prostu mówić hello? Anglik (Irlandczyk) kanara się nie boi Bo ta profesja nie istnieje. Zainteresowanie obcokrajowców budzą natomiast długaśne kolejki na przystankach. Tak, tak. Wszyscy grzecznie stoją w kolejce i czekają na autobus. Potem kolejno każdy wsiada, mówi dokąd jedzie i płaci za bilet. Nie płacisz nie jedziesz, problem z głowy. Zaskoczony może być też ten, kto stojąc samotnie na przystanku, ujrzy mijający go autobus. Żeby wsiąść trzeba "zamachać", inaczej kierowca się nie zatrzyma. Podobnie sprawa ma się do wysiadania, jeśli nie naciśniemy przycisku "stop" w porę, czeka nas "zwiedzanie miasta"(...) Dziwne wtyczki Nawet kontakty mają inne i inne wtyczki. Warto więc zaopatrzyć się w tzw. przelotki czy przejściówki, w przeciwnym przypadku przywieziony z Polski sprzęt może nam się na nic nie przydać. Vauxhall marka samochodów, którą znamy? Znana w całej Europie marka Panasonic w Anglii brzmi niby podobnie - Panasonix. Szampon L'oreal Elseve - Elvive. Chipsy Lays to Walkersy. Czy choćby znany nam Opel na wyspie nazywa się Vauxhall. Piłka nożna sportem narodowym Wydawałoby się to takie normalne, ale wystarczy tu choćby lokalny klub grający właśnie niedzielny mecz z kimkolwiek. Cała rodzina, babcia, dziadek, mama, tata, dzieciaki, obowiązkowo ubrane w klubowe koszulki - na mecz marsz! I spróbuj powiedzieć, że Cię to nie interesuje - obrazisz majestat, piłką interesują się prawie wszystkie dziewczyny, a jeśli nie, to i tak na pewno znają ostatnie wyniki meczów. Masz kompleksy na punkcie swojego wyglądu? Jedź na wyspę. Mniej lub bardziej złośliwi obcokrajowcy, mówią zgodnie - Angielki i Irlandki są brzydkie. Oczywiście nie wszystkie i nie chcę generalizować. Lecz niestety, przerażająca większość kobiet opływa nieco obfitymi kształtami. To jeszcze nie żaden problem, gdyby nie to, że one wcale nie cierpią z tego powodu. Chodzą w mini i krótkich bluzkach ukazując światu, wszelkie fałdki tłuszczu jakie udało im się odłożyć. U panów natomiast, tych młodych, dziwna tendencja noszenia, spadających poniżej tyłka gaci. Często wystające półnagie tyłki (dosłownie półnagie tyłki) budzą tylko obrzydzenie wśród Europejczyków. Na nich nie dość, że nie robi to wrażenia, to zdaje się, nie czują nawet, że spadły im spodnie...(?) Tego wytłumaczyć nie potrafię, ale tak niestety jest. Na ulicy bez problemu rozpoznaje się gustownie (nie mylić z bogato czy wyzywająco) ubrane Polki, które budzą podziw. Niejednokrotnie mówi się też o Anglikach i Irlandczykach, że są nudni, głupi, tępi i mają problemy z logicznym myśleniem. Na szczęście udało mi się spotkać wiele wartościowych ludzi, dzięki czemu znowu spokojnie odetchnę, że nie każdy mieszkaniec wyspy jest półgłówkiem. Potrafią się z siebie śmiać i podejść z dystansem do wielu spraw. Pewien Irlandczyk, Wilde Oscar powiedział kiedyś "myślenie jest najbardziej niezdrową rzeczą na świecie. Od myślenia ludzie umierają tak, jak od innych chorób. Na szczęście, przynajmniej w Anglii, myślenie nie jest zaraźliwe. Naszą (angielską) wspaniałą fizjonomię zawdzięczamy całkowicie naszej narodowej głupocie". I taka prawda. Żyją sobie w kraju o dziwnej, oryginalnej polityce, popijają niedobrą herbatkę z mlekiem i zdają się być szczęśliwi. Jacy są tacy są, czasem śmieszni, czasem dziwni ale w większości, za to właśnie ich lubimy. O wyspie mówi się wiele, i dobrze i źle. Zdawać by się mogło, że Anglia i Irlandia przecież leżą tak blisko. A są takie inne... W zimie chodzą w koszulkach obok Polaka w szaliku i czapce. W pubach imprezy na stojąco. Miejsc siedzących niewiele, a wydaje się, że dla nich to właśnie jest cała radość - stać przy barze całą noc przy (dla europejczyków nieciekawie smakującym) piwie. Nie rozumiemy ich dziwnego poczucia humoru, naprawdę nie wiadomo kiedy się śmiać. Kraj nieco inny pod względem kultury, inna mentalność ludzi. Kraj dziwny, wszystko wydaje się być pogmatwane i nie po kolei, niby zacofani, jeżdżą w drugą stronę... Po ulicy jak u nas koty, tam biegają lisy i nawet wiewiórki mają szare, a nie rude." Śmieszne, ale, wierzcie mi, prawdziwe :D Ja równiez zaobserwowałam pare osobliwych rzeczy. Przede wszystkim wesele na wyspie nie ma nic wspólnego z naszym, polskim. Impreza do białego rana, drugi dzień poprawin, stoły uginające się pod ilością jedzenia, alkohol w nieograniczonych ilościach, do wyboru do koloru... O tym Irlandczycy moga sobie tylko pomarzyć ;D Irlandzka para młoda pojawia się jako pierwsza na sali, potem zjawiają się goście. Siadają na wyznaczonych dla siebie miejscach i zaczyna się etap weselnego "obżarstwa". Po posiłku kelnerzy serwują gościom po jednej lampce czegoś mocniejszego. Następne lampki są już płatne w hotelowym barze, jeśli więc któryś z gości chce sobie umilić wesele za pomocą procentów, musi zaopatrzyć się w trochę gotówki przed przyjściem. Po obiedzie przemowa, a następnie zabawa przy muzyce... do około północy. Potem orkiestra się zbiera i rozkłada DJ, który kończy pracę o drugiej w nocy i tym samym wtedy też kończy się wesele. Poprawin oczywiście nie ma. Tak sobie myślę, że jakby Irlandczycy mieli okazję pobawić się na prawdziwym, polskim weselu, to w końcu mieliby okazję zobaczyć, co tracą ;D Napomknę jeszcze, że chociaż godziny sprzedaży alkoholu są w tym kraju ściśle określone, według najnowszych badań statystyczny obywatel Irlandii spożywa 11,2 litra czystego alkoholu rocznie. Ilość ta jest odpowiednikiem 28 litrów wódki lub 280 litrów piwa (!!!). Statystycznie więc przeciętny Irlandczyk wypija 30 gram czystego alkoholu dziennie (75g wódki lub 750 ml piwa). Według raportu opublikowanego przez HSE (Health Service Executive) obecny wskaźnik spożycia alkoholu stawia Irlandię na trzecim miejscu w Europie tuż po Luxemburgu i Węgrzech. Tak więc jeśli ktoś mi będzie próbował wmówić, że Polacy to najbardziej rozpity naród w Europie (zaraz po Rosjanach), to go najzwyczajniej w świecie wyśmieję i wyślę na wyspę :D Prawda jest taka, że puby są wypełnione ludźmi od rana do późnej nocy. Irlandczycy wstawiają się w pubach, a potem idą na dyskotekę (która trwa od północy do drugiej nad ranem - tak, tak, zaledwie dwie godziny), a tam... Daruję sobie opisanie tego, co się dzieje na takiej imprezce, bo to jest po prostu żenujące. Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|