

![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
Ale moj landlord zadzwonil do mnie po calej akcji i stwierdzil, ze to zatkanie, to byla moja wina, poniewaz w lazience zobaczyl mokre chusteczki, takie dla dzieci i powiedzial ze to one zatkaly te rury. Teraz probuje wyegzekwowac ode mnie kwote, jaka zaplacil za usluge panow, od "brudnej" roboty - 75 funtow.
Nie zamierzam mu tego placic. On sie nie poddaje. Powiedzial, ze mam przyjsc do niego w poniedzialek i porozmawiamy o tym.
Moim zdaniem,jak pisalam wyzej - jego dom, jego rury. Chusteczki nie zawinily, ponoc cos utknelo - dlugie, wygladalo jak kawalek metalu. Skoro place rent, a on jest wlascicielem, to jest to jego interes, zeby takie rzeczy zalatwiac, prawda? Czy sie myle?

Jestem na niego wsciekla. Gosc ( "indyjczyk" ) wszedzie gdzie mozna szuka kasy. Kilka razy juz probowal mnie podejsc - np klamiac prosto w oczy, ze jego tax ( nie wiem jak to nazwac, podatek od wynajmu? ) musze zaplacic ja ( ponad 600 funtow ), bo jak pobieralam kiedys HB, to jemu przez to tax podwyzszyli...
Ufff, musialam sie wygadac, bo gosc podniosl mi cisnienie :-Y.
[ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 18-12-2011 09:55 ]
