Zależy jaki pojazd,
Ale od lat jestem zwolennikiem Michelin.
W zasadzie najbardziej zaskoczony byłem żywotności Michelin Energy, nie pamiętam już ile wytrzymały, ale pamiętam że kierowcy maniacy jazdy. Nie chcieli wierzyć. A ja wcale nie oszczędzalem bo lubiłem wchodzić ostro w zakręty, czasami nawet pozwolilem sobie na jazdę na. Krawędzi driftu.
Po zmianie opon z innych, chyba Brixtony czy jakoś tak, samochód nie dość że jechał miekko, to nagle zamilkł, jazda po autostradzie przestała być koszmarem.
W Previ ze względu na ciężar kupuje michelin Primacy HP, ostatnio kupiłem zgodnie ze specyfikacją, i było świetnie, mieszkamy na górkach ale w zeszłym roku inni się ślizgali bez żadnej kontroli, my mimo dużego obciążenia na tylną oś, wcale nie źle sobie panowałem nad ślizgiem z wysokiej oblodzonej góry, opony po prostu łapały przyczepność mimo że trudno było ustać i inni kierowcy prali w siebie jak w kręgle.
Był tylko jeden minus, ale to wynika z charakteru w jakim korzystam z samochodu.
Mianowicie pod koniec bieżnika opony przestały być odporne na łapanie gwoździ.
Po zdjęciu opon okazało sie że mam po kilka gwoździ meblowych, ale problemem była zakręcona śruba.
W tym roku kupiłem wzmacniane, twardsze.
Zamiast index wagi 94, to 99.
Też mieliśmy jazdę po śniegu, dotarliśmy do naszych górek, gdzie niestety nie udało nam się wyjechać, zresztą nawet specjalnie nie próbowałem, bo góra taka ze było bez sensu, szkoda opon, założyłem łańcuch i wykaraskaliśmy się, ale jazda przez pół Londynu nie sprawiała większych problemów, nawet w kilku miejscach musiałem ruszać pod wzniesienie.
W motorach też założyłem Micheliny, i też niesamowita różnica w komforcie, tutaj czuje się to niesamowicie.
Do tego stopnia że gdy jeździłem na innych oponach, takich z jakimi kupiłem, to miałem wrażenie że moto nie dość ze się uślizguje, to jedzie tak dziwnie twardo, strasznie chybotliwe, taki zydel.
Kupiłem Micheliny, po założeniu byłem pewien że mam opony niedopompowane, moto zrobiło się bardzo miękkie, trochę wściekły na oponiarza, podjechałem na stacje paliw by dopompować, okazało się że koła są napompowane nominalnie!
Miękko, cicho bardzo dobra przyczepność. To się czuje.
A najbardziej czuje się i widzi się różnice gdy jeździsz dużo, lubisz jazdę dynamiczną i albo przy ostrym zakręcie, albo przy awaryjnym hamowaniu, wtedy opony pokazują za co zapłaciliśmy.
W previe kupiłem z jakimiś Brixtonami czy jakoś tak, wymieniłem to dziadostwo po tym, jak mi facet zajechał drogę, i wg mnie powinienem wyhamować, a okazało się że gdyby nie spierniczył, to zatrzymałem się w połowie długości samochodu tam gdzie on był.
3 dni później miałem już nowe normalne opony, już nie raz uratowały mi blachę.
Warto dać pare funtów więcej, to dobra inwestycja w ilość przebytych mil i bezpieczeństwo.
Wracając do Michelin energy, kilka lat temu przejechałem przez całe Niemcy na tych oponach po oblodzonej drodze, był początek kwietnia, przyszedł deszcz z gradem, padał deszcz, a termometr wskazywał -1 do -2.
Fakt jechaliśmy całą noc z prędkością miejską, 30-50 M/h bo po prostu wszystkich ta pogoda zaskoczyła i nie posypali solą.
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.