No wszytko pozaklejane, w środku podobno jakaś specjalna mata, srata tata.
Tani nie był, coś około 130-140 funtów.
75Ah
No i było cały czas pięknie, często zostawiam otwarte drzwi, czasami zapomnę zgasić światła przez jakiś czas.
Kilka tygodni temu podjechaliśmy pod Tesco, Beata poleciała kupić coś do jedzenia, ja czekałem na parkingu.
Dosłownie kilkanaście minut, zapomniałem wyłączyć światła.
I ... próbuje odpalić a tu lipa!
Na szczescie jakiś waniarz nas wypatrzył i pofatygował się.
W domu podłączyłem go pod ładowarkę.
Wszytko OK
Niedawno znowu, zatrzymałem się gdzieś na poboczu by spokojnie porozmawiać z klientem przez telefon, zgasiłem silnik, ale zapomniałem wyłączyć światła.
rozmowa trwała mniej niż 10 minut.
i pupa...
Znowu ratował mnie ktoś, odpalałem na kable.
Pierwsza myśl że coś nie tegoes albo z ładowaniem, albo akumulator sie kończy.
Przyjechałem do domu, i okazuje się ze zgubiłem dolumet zakupu, nawet nie pamiętam w jakiej firmie kupowałem.
Sprawdziłem napięcie ładowania i jest OK
No to myślę raz kozie śmierć, zobaczymy co to za G.
Aby otworzyć pokrywę zeszło mi kilkanaście minut siłowania, bo wszytko zaklejone.
i co?
okazało się że widać białe maty.
Najzwyczajniej w świecie, akumulator potrzebował wody.
Pojechałem do sklepu, kupiłem wodę destylowaną i uzupełniłem po staremu czyli 2 cm nad poziom paneli, nie mam urządzenia do mierzenia gęstości elektrolitu.
Pokrywę przykleiłem czarną wodoodporną taśmą do pakowania.
Efekt?
Ano wszytko chodzi pięknie.
akumulator wytrzymuje 45 minut gdu są włączone światła długie, krótkie i przeciwmgielne.
Tak że ....
Akumulator bezobsługowy kwasowy to Mit!
jedyne akumulatory bezobsługowe, to zasadowe, żelowe.
Czyli takie jak coraz powszechniej stosuje się w motocyklach, łodziach, Quadach i terenówkach.
Tyle że akumulator żelowy do samochodu to koszt ponad 300 funtów :/
Więc jak nie jeździ się w ekstremalnych warunkach to nie ma sensu go kupować.