Miałem pecha. Zarejestrowałem Hyundaia Getz wartość rynkowa 1100 funtów i dwa dni później już wypadek. Angielka uderzyła we mnie, wyjechala na czerwonym świetle. Przyznała się do winy, dziś warsztat zabrał auto do naprawy. Popołudniu dzwonią, informują że nie opłaca się go robić - koszt naprawy 2700 funtów (zdrowo wgnieciony bok + drzwi).
Rozumiem, że jeśli wszystko pójdzie bez żadnych przekrętów ze strony ubezpieczalni, to zwróca mi wartośc rynkową. Ale co dalej z ubezpieczeniem? Przede mna jeszcze jakieś 10 miesięcy płacenia? Czy wraz z kasacją auta ubezpieczalnia anuluje bezkosztownie moje ubezpieczenie i zamknie się nasz rozdział? A może będą jakieś haczyki po drodze?
Pomóżcie, natłok myśli nie daje mi spokoju.
Wczytuję dane...