MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 5 z 9 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 ] - Skocz do strony

Str 5 z 9

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

Post #1 Ocena: 0

2012-04-13 10:19:12 (13 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

marika19

Post #2 Ocena: 0

2012-04-13 10:48:39 (13 lat temu)

marika19

Posty: 49

Kobieta

Z nami od: 23-03-2012

Skąd: Bolton

Szukam innej pracy, udalo mi sie zalapac part time, w miejscu, gdzie bynajmniej manager jest o 360 stopni bardziej ludzki niz obecna managerka. Ale ciezko wyzyc z jednego part time.
Co do listu do HR to managerka HR to najlepsza przyjaciolka naszej, wiec nie wiem czy to cos zdziala. Za kazdym razem jak staralismy sie dostac prace w sasiednim hotelu tamta dzwonila i informowala nasza. Najlepsze rozwiazanie to wydostanie sie stamtad, bo nigdy w zyciu nie czulam sie gorzej myslac ze mam isc do pracy...

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Post #3 Ocena: 0

2012-04-13 11:22:13 (13 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

marika19

Post #4 Ocena: 0

2012-04-13 12:09:15 (13 lat temu)

marika19

Posty: 49

Kobieta

Z nami od: 23-03-2012

Skąd: Bolton

Racja z tymi stopniami ;) Matematyka mi sie zapomniala :D
Wiem, ze najlepszym rozwiazaniem jest odejsc, ale ciezko znalezc jakies zatrudnienie... Coraz gorzej z praca, ale nie trace nadziei...
Jak to mowia Polak Polakowi wilkiem jest. I to niestety prawda w 100% :(

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

ania21sl

Post #5 Ocena: 0

2012-12-02 22:07:57 (12 lat temu)

ania21sl

Posty: 1

Kobieta

Z nami od: 02-12-2012

Skąd: Cardiff

hej!
w skrócie:
ja, moj chlopak i inni Polacy ( tylko 7 w calej firmie na 300 walijczyków ) regularnie bylismy dyskryminowani od 2008 w sumie do dzis. Najbardziej gnębiono mnie i mojego chłopaka przez 2 starsze babki walijki ( obie ok 50 lat) i jeszcze jedną inna babkę, która gnębi tylko mnie od kiedy mnie poznała. Tzn. krzyczały na nas o byle co np. inni - walijczycy mogli robic co im sie podoba, a jak my zrobiliśmy to samo to od razu bylo darcie na nas mordy itd! zakazywały nam mowic do siebie po polsku itp. w kazdym tygodniu dziala sie jakas nieprzyjemna sytuacja!
w ciagu tych kilku lat bylo to czesto zgłaszane do naszych supervizorów, shift managerów ale za kazdym razem oni załagadzali nas gadali z tamtymi babkami na pare dni był spokój i znowu wszystkom zaczynało sie o dpoczatku. Po prostu nasi przełozeni bagatelizowali to lekcewazyli "starali sie zamiesc pod dywan" itp. Babki czuły sie bezkarne, bo nie mialy z tego zadnych konsekwencji wiec kontynuowały swój bullying, harassing i victimanisation. A nasz management po prostu ignorował problem, nie chronił odpowiednio w profesjonalny sposób swoich pracowników czyli nas. Nasz supervizor tez inaczej traktował nas Polaków a inaczej "swoich" walijczyków - to nazywa sie dyskryminacja.
W kazdym badz razie 3 tyg. temu pracowalam caly shift z przyjaciołka Polką. My mialysmy fajna łatwa prace a reszta mojego team'u 6 walijek miały pełne rece roboty. Pierwszy raz widzialysmy ze wkoncu cos konkretnie robia a nie wkółko tylko my! ale jak zawsze kiedy pracuje z moja przyjaciolka jest jakis problem bo szlag je trafia ze rozmawiamy z soba, smiejemy sie i mamy dobry humor, a broń boze mamy latwiejsza prace i mozemy siedziec a one nie.
Tego dnia poproslily mnie o pomoc. Zgodzilam sie i ok 30 min pomoglam jednej babce pakowac ( z ta akurat bardzo sie lubilysmy- nigdy rzadnych problemow z nia nie mialam ). Ale musialam wracac na swoje stanowisko zeby nadgonic i zadalam tylko jedno proste pytanie " kto jest na 4 przerwie i dlaczego ta osoba jeszcze nie wraca?", spozniala sie 5 min. Okazalo sie ze to moja stara przesladowczyni, a druga zaczela jej bronic i podnosic do mnie glos( to tez byla ta co mnie tak zle traktowala od zawsze). Jak tamta wrocila zaczela sie afera! Do mnie osobiscie nic nie powiedziala, bo kilka mies. wczesniej zlozylam na nia "official complaint" do mojego supervizora i menagera, ale za to zaczela chodzic od osoby do osoby i nakręcać wszystkich przeciwko mnie! oczywiscie wszystkie baby nawet te co mnie "lubia" wziely jej strone( mimo tego ze wszystkim zarzekają sie jak jej nie znoszą ).Caly dzien sie smialy ze mnie i gadaly glosno tak zebysmy slyszaly " Anna said.. Anna asked ...!" ze jak ja smialam sie wogole o nia zapytac gdzie ona jest.
Jak one zadaja do siebie te same pytanie nie ma problemu ale jesli ja Polka sie zapytam to jest sensacja dnia! to oczywiscie tez jest dyskryminacja a wszystkie inne babki tzw. "followers". Ja i moja przyjaciołka caly dzien staralysmy sie to ignorowac i nie zwracac uwagi. My mamy po 27 i 29 lat a reszta babek grubo po 40tce ok 50-tki a zachowywały sie gorzej niż dzieci w przedszkolu.
Tylko dzieki mojej przyjaciolce jakos udało mi sie je zignorować i o tym nie myslec.
Tego samego dnia juz po pracy napisalam komentarz na facebooku "ze mialam fajny dzien w pracy i bardzo latwa prace z moja kochana przyjaciołka ...(tu jej imie) i ze smialysmy sie caly dzien z niektorych mongo".
W poniedzialek wszystkie babki z pracy nawet z innego team'a dziwnie sie zachowywaly. Obrazone byly na mnie nie odzywaly sie ignorowaly w pracy itd. W czwartek zostalam wezwana do HR, moglam isc z reprezentantem zw.zawodowych albo z jednym ze współpracowników. Poszedl ze mna moj chlopak, bo bylam pewna ze to nic powaznego.
Okazało sie, ze jedna z tych 6-ciu babek(najlepsza przyjaciolka mojej przesladowczyni) poszla do zwiazków zawodowych i złozyla na mnie oficjalna skarge - list do HR, ze jestem bully itd. poniewaz napisalam bardzo obrazliwego posta jak im sie wydaje " chyba o nich" o 6 innych osobach z mojego team'a ktore tego dnia byly ze mna w pomieszczeniu. Miały wydrukowany moj profil z postem. Dodam ze nie bylo w moim poscie zadnych imion nazwisk, ani nazwy firmy w ktorej pracuje. To byly tylko ich domysly! Wyjasnilam w HR ze ten post nie tyczy sie zadnej osoby z pracy tylko naszych przyjaciol z poza pracy, i ze jest to jedno wielkie nieporozumienie. Dodałam tez ze jestemy dyskryminowani i przesladowani od 2008r. i ze nasze wszystkie 3 przesladowczynie pracowaly tego dnia ze mna w jednym pomieszczeniu i pewnie robia to specjalnie z zemsty za przeszlosc itd. Powiedziano mi ze to wszystko jest poufne i prywatne i ze nikt o niczym nie wie nawet moj supervizor.
Nazajutrz wiedziala oczywiscie juz cala fabryka a ludzie z innej zmiany pytali mnie czy to prawda ze bylam wczoraj z HR i sie głupawo do mnie cieszyli, i dodali ze wszyscy w kantynie tylko o tym caly dzien rozmawiali! Sensacja zakładu! widzialam jak kazdy na mnie patrzy i sie smieje ze mnie i obgaduje za plecami.
Nastepnie kilka dni pozniej mialam spotkanie dyscyplinarne z główna menager HR. Okazało sie tez, ze napisaly ze bardzo uraziło je ze napisalam "easy shift" kiedy one byly takie bardzo "busy and rushing around" ze my pomoglysmy im obie raz ok 10 min przez caly dzien. Ze insynuowalysmy ze pracujemy, czyli ze sie obijałysmy i smialysmy sie z nich. Na nic byly moje tlumaczenia ze to nie post o ludziach z pracy, nie ma imion nazwisk itd.- a przeciez nikt nie czyta w moich myslach i dokladnie wie kogo mialam na mysli tak? nie bylo oczywistych dowodów. Prosilam ze w tym wypadku ze moja przyjaciolka powinna byc przepytana w charakterze swiadka i tak samo moj supervizor - on widzial ze sie nie obijamy a jestesmy tak samo zajete bo mialysmy duzo zlego produktu. Prosilam "obejrzyjcie filmy z kamer tam wszystko widac jak zachowywaly sie one caly dzien i czy my faktycznie ściemnialysmy, ze te wszystkie oskarzenia to same kłamstwa i kamery moga to udowodnic, moja przyjaciolka i supervizor.
Moj reprezentant ze zw. zawodowych nawet dodal, ze nie ma ani jednej wzmianki w zasadach firmy o "social sites" typu facebook, twitter itp. dotyczacych bulying czy harassement. NIC! dodalam ze to ja bylam przesladowana ostatnie ok 5 lat i ze jedna z nich nawet biła mnie po glowie i plecach. Jak to uslyszla menager HR była w glebokim szoku i kazala napisac mi o tym w odwołaniu do dzisiejszej decyzji poniewaz na dzien dzisiejszy jej zdaniem tamte maja racje.
Ale oczywiscie jak przeczuwałam decyzja byla juz podjeta zanim weszlam do biura i dostałam Final Warning na 12 mies. i przeniesienie na inny dział.

Moj reprezentant (ktory zna cała moja historie i mowi ze to bedzie gruba afera ) powiedzial mi po spotkaniu ze Menager HR wogole zamierzała mnie dzis zwolnic z pracy za słowo "mongo", ale po tym jak uslyszala ze ja bylam przesladowana to dala mi tylko Final Warning.

Napisalam z reprezentantem zw. zawodowych odwołanie tzw. Appeal i do tego "grevience" az na 16 stron A4 o prawie wszystkich sytuacjach od 2008r z datami ( wiekszosc zapisywalam w pamietnikach- kazda akcje To wazne! a niektore pamietałam z chłopakiem) i jak to wszystko było lekcewazone do dzis ze do tego doszlo ze to one chcialy sie mnie pozbyc z działu a nawet z firmy.
Ze to wina calego managementu ze na to pozwalali i lekcewazyli a ja nie czułam sie chroniona i jestem bliska załamania nerwowego itd.

To "Grevience" tzw. żal, pretensja, zażalenie złoylismy wspólnie z moim chłopakiem. Teraz w środe mamy tzw. Hearing z 2 niezaleznymi menagerami. Jeden z nich bardzo nas lubi i jest w porzadku ale kazdy jest pewien ze nic z nim dlatego nie załatwimy a on nas pewnie załagodzi i bedzie po staremu.
W tym przypadku za tyle lat przesladowan dyskryminacji i lekcewazenia problemu, jesli pojdziemy do sądu "Tribunal Employment" a zamierzamy na 100% podac teraz firme do sądu nalezy nam sie bardzo wysokie odszkodowanie.
W razie procesu i przed nim zw. zawodowe od nas z pracy musza nam zapewnic darmowa obsługe profesjonalnego prawnika ze związków. Dokładnie musimy sie dowiedziec najpierw od prawnika jak wysokiego odszkodowania możemy sie domagac. Z tego co czytalam w necie w przypadku tylu lat i sytuacji moze to byc min. 25 tys funtow - na osobe oczywiscie.
Dlatego w tych przypadkach, co tu czytalam, dziwie sie ze inni radza miedzy innymi np. zmien po prostu prace i koniec. Bzdura! Idzcie z tym do sądu ale najpierw w firmie złozcie wszystkie skargi i zażalenia zgodnie z procedurami firmy, a dopiero pozniej jesli czujecie sie nieusatysfakcjonowani decyzja na tzw "hearing" mozna skierowac sprawe do sądu i to juz on zadecyduje kto ma racje a kto nie. I jak wysokie odszkodowanie nalezy sie poszkodowanemu.
Sądy w UK zawsze w takich przypadkach stają po stronie pokrzywdzonych pracownikow. Przeciez nikt bez powodu czy dla zartow nie podawalby pracodawcy do sądu czyż nie?
pozdrawiam

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

gdanszczanka

Post #6 Ocena: 0

2012-12-02 22:29:01 (12 lat temu)

gdanszczanka

Posty: 3123

Kobieta

Z nami od: 16-10-2012

Skąd: South east

o jessu ze Tobie sie ccialo to pisac ...
A ze tak nie bardzo jasne wszystko jest - to juz w polowie zapomnialam o co chodzi...
W sumie chodzi o konflikt miedzy kobietami i raczej nie narodowosciowe przepychanki tylko ....ja bym to nazwala napieciem przedmiesiaczkowym... Przepraszam jezeli bagatelizuje - ale troche dziecinnie - "ona powiedziala", "tamta ,co najpierw sie zarzekala ze nie lubi" Troche sie pogubilam...W sadzie pewnie tez sie zgubia...
Phi

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Post #7 Ocena: 0

2012-12-02 22:35:49 (12 lat temu)

Uczestnik nie jest zarejestrowany

Anonim

Usunięte

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Izzkaa

Post #8 Ocena: 0

2012-12-02 22:58:03 (12 lat temu)

Izzkaa

Posty: 949

Kobieta

Z nami od: 17-02-2012

Skąd: Merseyside

Ufff....dobrnelam do konca tego przydlugiego postu ( a ponoc mial byc w skrocie :-] dzieki ,ze to tylko skrot,bo do jutra calosci chyba bym nie przeczytala )

Ja bym na miejscu autorki z takimi radami sie powstrzymala,bo z tego co przeczytalam jeszcze nic nie dostaliscie,zadnego odszkodowania,nawet sprawa zadna jeszcze sie nie odbyla,to skad wiadomo jaki bedzie final?
Zycze oczywiscie,aby sprawiedliwosci stalo sie zadosc,to straszne w jakich warunkach musicie pracowac ,ale wg mnie jak sprawa sie skonczy,bedzie wiadomo czy w ogole byla szansa udowodnic swoje racje i dostac odszkodowanie,wtedy odsylalabym innych po takie same wyjscie z sytuacji.
Isskaa :-8

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

gdanszczanka

Post #9 Ocena: 0

2012-12-02 23:12:24 (12 lat temu)

gdanszczanka

Posty: 3123

Kobieta

Z nami od: 16-10-2012

Skąd: South east

Piszesz, ze mozna wywalczyc min 25 tys funtow, gdyby to bylo takie proste ...
Zaklady pracy maja doskonala obsluge prawna i zapewne sie do takiej sprawy przygotuja - nie zdziwilabym sie, nawet, gdyby ( jezeli przesladowania mialy miejsce) wypieli sie na pracownice (walijki) zamieszane w cala sprawe - tylko po to, zeby sie oczyscic z zarzutow...
Zycze powodzenia - ale, tak jak Izkaa napisala - z radami wstrzymajcie sie do - po wygranej :)
Phi

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Fisolka

Post #10 Ocena: 0

2012-12-02 23:44:19 (12 lat temu)

Fisolka

Posty: 748

Kobieta

Z nami od: 27-12-2010

Skąd: Londyn

Zawsze mozna schowac glowe w piasek...spuscic glowe i pogodzic sie z losem ,,ofiary''.

W sumie wszyscy jestesmy dorosli i wiemy iz raczej rzadko ludzie pozywaja pracodawce bez konkretnego i mocnego powodu...konsekwencje to potencjalna wygrana lub przegrana ale rowniez zrujnowana reputacja pracodawcy.

Pewnie spadna na mnie krytyczne komentarze ale ja sadze, ze jesli pracodawca dopuscil do takiej skali konfliktu to moze trzeba aby ktos nimi potrzasnal..............moze wyciagna jakies potencjalne wnioski naprawcze. :-M]
,,Czysta logika jest ruiną ducha ''— Antoine de Saint-Exupéry k

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

E-mailStrona WWW

Strona 5 z 9 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,