Czy ktos kiedys poszedl do sadu z taka sprawa?
Dlugo by opowiadac..mieszkanie w bloku 6 flatow. Po fakcie okazuje sie councilowsie, problem z anti social behaviour ktory w finale konczy sieo 4 rano proba wywazenia NASZYCH drzwi przez pjanego/nacpanego typa ktorego laska z naprzeciwka nie wpuscila. Policja, afera, wrzaski.
Do tego pod nami zakwaterowali kolejna patologie- nie przespane noce moje, dziecka (maz akurat to czolgu by nie uslyszal przejezdzajacego przez mieszkanie). Spalam wiele tygodni na nierozkladanej sofie w salonie ( bo ci ludzie prowadzili nocny tryb zycia w pokoju pod nasza sypialnia). Chodzilam spac 3-4rano kiedy padalam ze zmeczenia a oni siedzieli do 5. Co najsmieszniejsze wolali na nas policje bo im dziecko miedzy 7 rano a 20 biegalo po domu i przeszkadzalo

Landlord wiedzial oczywiscie na bierzaco. Tylko, ze nas oklamal od poczatku. WIECZOR po przeprowadzcce ci z naprzeciwka urzadzili nam juz akcje, awantura z osobami trzecimi, rzucanem czegos w samochod policja ?? Mielismy ciezkie czasy i sie az poplakalam gdzie zesmy sie przeprowadzili.. Nastepny dzien pisze do niego o tym czy cos wie o tych z naprzeciwka- "Niee nigdy nic, dziewczyna z 3 dzieci przeprowadzila sie 2 lata temu i tyle". Nasze pierwsze pytanie przy ogladaniu mieszkania Jaka okolica/sasiedzi?? "cisza, spokoj same rodziny z dziecmi i starsza pani nad nami!".
A w czasie tych tygodni jak korespondowalam z przydzielona do sprawy babka z councilu przypadkiem zalaczyla nam maila naszego landlorda w ktorym pisze, ze jak sie wyprowadzimy to bedziemy TRZECIMI tenantami ktorzy sie wyprowadza przez anti social behaviour w bloku!!!!
I prosze Was po tej nocnej akcji z nachlanym gosciem zawolalismy go rano i powiedzielismy, ze tak zyc sie nie da i bedziemy czegos szukac. Wielu by sie pewnie spakowalo odrazu. Wtedy dwa dni pozniej jeszcze jeden czynsz na kolejny miesiac do 5 listopada.
Znalezlismy chate i potwierdzilismy 2 tyg przed, ze od 1 listopada ja mamy. Nie udalo sie przeniesc wszystkiego 1.11 ale ja juz tam dluzej byc nie chcialam wiec na pudlach juz 1.11 zostalismy a reszte maz mial 5.11 zabrac.
Natomiast 2 listopada landlord wprowadzil do tamtego mieszkania juz nowych lokatorow, jak tam wciaz byly nasze rzeczy, dokumenty!!
No i na sam koniec powiedzial, ze myslal, ze zapoznalismy sie z umowa najmu i jako, ze nie dalismy miesiecznego wypowiedzenia nie odda depozytu i "Business is business"

Poza tym sprawdzilismy i nie widnial nasz depozyt w zadnym z scheme a na pytanie o to zapadla z jego strony cisza.
Nie moglam sie pozbierac. Zreszta do dzis nie mozemy bo dalismy co mielismy na przeprowadzke ktorej nie planowalismy przez przynajmniej 2 lata, a za depozyt mielismy miec na ten miesiac na zycie i rachunki.
Zgnoil nas i upodlil do reszty po tym wszystkim co przeszlismy.
Wyslalismy przed sadowna forme idac wskazowkami ze strony deposit scheme ale oczywiscie zero odzewu.
Czeka nas sad...? Czy to cos da?
CZY musze dodawac, ze landlordem byl POLAK?
...