Postanowiłem napisać list do redakcji, ponieważ zastanawiam się czy to ja jestem pechowy czy może jakieś zmiany już zaszły po referendum, które pozwalały by nas dyskryminować na szeroką skalę.
Czy spotkałeś się w ostatnich miesiącach z dyskryminacją z tego powodu, że jesteś imigrantem?
Przykład pierwszy. 28 stycznia 2015 roku uległem wypadkowi drogowemu w Langley. W tył mojego samochodu wjechał kierowca mercedesa i przesunął mnie do przodu. Kierowca stojący przede mną stwierdził że ja w niego wjechałem i zażądał odszkodowania. Finalnie sprawa trafiła do sądu, który w dwa tygodnie temu skazał mnie za spowodowanie wypadku, opierając się tylko i wyłącznie na tym że pokrzywdzony ma raport medyczny. Sąd nie wziął pod uwagę tego, że przód mojego samochodu wyglądał jak po wyjeździe z salonu, co przeczy temu że wjechałem w samochód przede mną, nie zwrócił uwagi na fakt iż pokrzywdzony przedstawił zdjęcia uszkodzonego , swojego pojazdu zrobione 7 miesięcy po wypadku i nie wziął pod uwagę istotnego faktu - pokrzywdzony stwierdził że ja wjechałem w niego a później we mnie wjechał mercedes, ale poczuł tylko jedno uderzenie. To wszystko układa się w logiczną całość i nie pozwala wierzyć w wersję przedstawioną przez pokrzywdzonego. Niestety, zostałem skazany i sądu nie obchodzi to, że nie stać mnie na adwokata, który mógłby wnieść apelację.
Przykład drugi. W kwietniu 2016 byłem uczestnikiem kolizji drogowej. Mam ją nagraną na kamerce. Kobieta stojąca na pasie do skrętu w lewo, ignoruje wszystko i jedzie prosto, uderza we mnie i nie zatrzymując się jedzie dalej. Policja po kilku tygodniach wysyła mi pismo z umorzeniem twierdząc, że mam za małe uszkodzenie na pojeździe, żeby się tym zająć. Fakt niezatrzymania się nie ma żadnego znaczenia. Ciekawe tylko, po co policja ma formularze do wypełnienia na taką okoliczność. Kwestia naprawy mojego samochodu dla policji tez jest chyba oczywista - napraw sobie sam.
Przykład trzeci. Jeżdżę mini cabem. Wiozę trzy, jak się później okazało, 15-letnie Brytyjki, kompletnie pijane. Nagle jedna z nich zaczyna na mnie pluć. Dzwonię na policję i po kilku dniach oddzwania policjant z oświadczeniem „sorry, ale my nic nie możemy zrobić bo one są niepełnoletnie”.
Przyjeżdżając tutaj 11 lat temu byłem pewny, że zaczynam lepsze życie – ja i moje dzieci. Że to one będą z tego czerpały najwięcej. Że będą super mówiły po angielsku, że będą miały większe możliwości rozwoju, że nie będą zaczynały dorosłego życia od zera, tak jak ja i moja żona. Teraz, po tym wszystkim nasuwa mi się pytanie, czy zostać i żyć na wyższym poziomie i dawać się traktować jak śmieć, czy wracać do Polski i żyć z miesiąca na miesiąc. Może uznacie, że to co piszę jest czymś śmiesznym, ale uwierzcie mi, że po takich doświadczeniach człowiek czuje się gorzej niż pies wyrzucony z domu. Uważam że takie sytuacje trzeba wykrzykiwać, bo kiedyś może być dla nas za późno.
Adam